To tak przepraszam, ze nie dodaje, ale mam pewnego rodzaju problemy sercowe ;_; Zdałam chemie! :D Jestem z siebie dumna, ale czuje się potwornie niestety ;_; Przepraszam, że was zaniedbuje, ale muszę trochę popracować nad swoim życiem jak i publicznym zarówno jaki i osobistym :) Ale w najbliższym czasie postaram się coś dodać ;)
To tak:
Szukam adminki na bloga!
Przynajmniej 13 lat, żeby ładnie pisała i była sobą :)
Jeśli jesteście chętne to na tego e-mila ( justynadomag@gmail.com ) wysyłacie jakiegoś imagina, dane (tz. Imię, lat, zainteresowanie, ile siedzicie w tej "dziedzinie"). Proszę o zgłoszenia, ponieważ nie daje rady sama ;_; Na początek okres próbny i jeżeli reszcie się spodobasz to biorę cię :)
Koniec komunikatu! <3
Kocham Was!
One Direction
wtorek, 19 marca 2013
czwartek, 14 marca 2013
39. Ty, Ja i deszcz.
WŁĄCZ!!
-Kochasz mnie?
-Tak.
-Czemu?
-Bo inaczej nie umiem.
-Nadal nie rozumiem...
-Jesteś jak powietrze.
-Powietrze jest niewidzialne.
-Ale zawsze przy tobie.
-Nieodczuwalne.
-Ale zawsze cię otula.
-Nadal nie pojmuje...
-A umiesz żyć bez powietrza?!
-Nie.
-No właśnie. -Pocałował i przytulił mnie do siebie. Zasnęłam w jego ramionach myśląc, że będzie tak już zawsze. Będę bezgranicznie zakochana w jednym chłopaku, będę miała z nim gromadkę dzieci. Że założymy rodzinę jako małżeństwo i będzie wszystko na styk. Jednak przeliczyłam się.
Otworzyłam opuchnięte i czerwone oczy zaraz je zamykając przez promienie słońca, które raniły moje tęczówki, jak i białka. Wspomnienia wróciły. Łzy spłynęły po policzku. Byłam sama. Bez niego byłam nikim i nie miałam nikogo. Zostałam sama. Rzuciłam dla niego wszystko i wszystkich, a on zrobił to samo ze mną. Przykryłam się kocem, przytuliłam poduszkę pachnącą nim i szlochałam do utraty tchu. Włączyłam jedną i tą samą piosenkę przez cały tydzień od jego odejścia i leżałam jak nieżywa poza tym, że płakałam jak opętana. Nie mogłam się pozbierać po jego odejściu. Zamęczałam się pytaniami 'Dlaczego?' 'Co zrobiłam źle?', ale prawda jest taka, ze nigdy nie uzyskam odpowiedzi. To zadziwiające jak w tak szybkim czasie wypłakałam całą zawartość wody z mojego organizmu, schudłam, zbladłam, śmierdziałam jak żul. Nie miałam ochoty na nic. Ale może o to mu chodziło? Sprawdzić czy dam sobie bez niego radę? Może na tym to polega. Czeka na mnie gdzieś w parku. Zastanawiając się czy pozbieram się na wyjście z mojego kryptonimu. Otarłam resztki łez, które wylały się z moich oczu wstałam, wyjęłam z szafy czystą pościel, przebrałam ją, a brudną wsadziłam do pralki. Powoli i ostrożnie z braku sił schodziłam ze schodów. Nie ruszałam się przez cały tydzień nic w tym dziwnego. Strasznie wychudłam. Weszłam do kuchni i wyjęłam całą zawartość lodówki. Zrobiłam kotlety, omlety, jajecznicę, kiełbaski, parówki, sosy, wszystko co można było zrobić. Zaczęłam to wszystko pożerać. Jak już zaczęłam to nie chciałam skończyć. Zjadłam wszystko. Czułam się przez chwilkę pełna, ale po chwili przyszedł ten ból. Olałam to i wsadziłam naczynia do zmywarki zjadając jeszcze kiszona ogórki. Najedzona weszłam już pewniej na górę. Weszłam do toalety i rozebrałam wszystko co miałam na sobie. Rzuciłam to na ziemie i włączyłam wodę. Wyszorowałam się wszędzie bardzo dokładnie i umyłam trzy razy długie włosy i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam ciało i zawinęłam włosy. Wyszłam z łazienki i łudząc się, że coś mi z tego będzie podeszłam do szafy, z której wygrzebałam TO. Ubrałam się, pomalowałam i wysuszyłam włosy po czym je pofalowałam. Zrobiłam porządek w mojej torebce i wsadziłam jakieś kosmetyki, waciki, błyszczyk, Iphona, papierosy, zapalniczkę, portfel i klucze. Ubrałam buty i wyszłam zamykając drzwi. Szłam w stronę kawiarni, to tam właśnie rozmawialiśmy. Tam chodziliśmy codziennie. Mam z tym miejscem dobre wspomnienia. Lubiłam tam przychodzić kiedy jeszcze byłam z nim szczęśliwa. Teraz? Teraz to żadna frajda. Weszłam do środka. Te same ściany, ten sam zapach, te same krzesła. Nic się nie zmieniło. Podeszłam do naszego stolika. Był podpisany. Napis nadal tam był. Moje serce zabolało. Usiadłam na jego miejscu. Czułam ten specyficzny zapach. Łzy cisnęły się do oczu. Ogarnęłam się i czekałam, aż ktoś z obsługi podejdzie. Nie musiałam długo czekać, aż podeszła ta dziewczyna, która obsługiwała nas. Nas? Niee ... Nas już niema. Mnie i jego. Tak, tak jest znacznie lepiej, kiedy mnie zobaczyła rozglądnęła się po pomieszczeniu zapewne w poszukiwaniu Zayn'a. Wróciła do mnie wzrokiem i zmarszczyła brwi. Spojrzała za szybę i od razu się uśmiechnęłam. Nie chciałam wiedzieć o co chodzi, więc złożyłam zamówienie takie jak zawsze i wyciągnęłam Iphona. Weszłam na facebook'a i pooglądałam to co chciałam. Wyszłam z niego i odłożyłam na stół. Drzwi się otworzyły nie spojrzałam nawet kto wszedł. Dostałam swoje zamówienie od tej samej dziewczyny. Uśmiechnęła się szeroko ukazując swoje śnieżno białe zęby i odeszła. Nie wiedziałam o co jej chodziło. Olałam ją i piłam kakao przez słomkę. Do moich nozdrzy doszedł ten sam perfum co sprzed roku. Podniosłam wzrok. Do oczu napłynęły znane już bardzo dobrze łzy. Pozwoliłam im popłynąć. Stał tam. Stał tam z jakimiś czterema kolesiami. Włożyłam Iphona do torby i z hukiem wstałam kiedy szklanka zbiła się rozlewając całą zawartość. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Poznał mnie. Odwróciłam wzrok. Łzy leciały ciurkiem. Wzięłam torbę i wybiegłam stamtąd. Akurat teraz musiał lać deszcz. Szłam powoli, wiedziałam, że za mną nie pobiegnie. Był z kolegami przy nich zawsze był inny... Gorszy. Szłam szlochając. I tak mnie nikt nie usłyszy, była burza. Błyskawice waliły i rozświetlały co parę sekund drogę. Szłam i głośno łkałam. Miałam nadzieje, że jeden piorun jebnie we mnie i umrę. Tego właśnie w tamtej chwili chciałam. Umrzeć. No może jeszcze czegoś... Zranił, porzucił, zostawił na pewną śmierć, ale chciałam jego ramion, ust, dotyku jego ciepłych i kojących dłoni. Płakałam jeszcze głośniej. Nie było już nikogo. Usiadłam na krawężniku. Nie miałam sił iść dalej. Lało jeszcze mocniej niż wcześniej. Spojrzałam w lewo. Nic. W prawo nadjeżdżało jakieś auto. Nie przejęłam się tym jakoś bardziej. Przejechał dalej, jednak po chwili zatrzymało się, a z niego wyszedł on. Nie mogłam uwierzyć. Podszedł do mnie i usiadł koło mnie. Chyba nie wiedział co zrobić. Rzuciłam mu się w ramiona. Płakałam jak małe dziecko. Nie protestował. Jeszcze mocniej zacisnął ręce na moich plecach. Tak siedzieliśmy na krawężniku i tuliliśmy się do siebie...
:D Sorry, że tak długo nic nie dodawałam, ale musiałam się uczyć do egzaminu poprawkowego z chemii i maty xd Jutro zdaje, trzymać kciuki! Proszę? :) Taylor Swift-22 nawet fajne polacam przesłuchać ;) Kocham was!
-Kochasz mnie?
-Tak.
-Czemu?
-Bo inaczej nie umiem.
-Nadal nie rozumiem...
-Jesteś jak powietrze.
-Powietrze jest niewidzialne.
-Ale zawsze przy tobie.
-Nieodczuwalne.
-Ale zawsze cię otula.
-Nadal nie pojmuje...
-A umiesz żyć bez powietrza?!
-Nie.
-No właśnie. -Pocałował i przytulił mnie do siebie. Zasnęłam w jego ramionach myśląc, że będzie tak już zawsze. Będę bezgranicznie zakochana w jednym chłopaku, będę miała z nim gromadkę dzieci. Że założymy rodzinę jako małżeństwo i będzie wszystko na styk. Jednak przeliczyłam się.
Otworzyłam opuchnięte i czerwone oczy zaraz je zamykając przez promienie słońca, które raniły moje tęczówki, jak i białka. Wspomnienia wróciły. Łzy spłynęły po policzku. Byłam sama. Bez niego byłam nikim i nie miałam nikogo. Zostałam sama. Rzuciłam dla niego wszystko i wszystkich, a on zrobił to samo ze mną. Przykryłam się kocem, przytuliłam poduszkę pachnącą nim i szlochałam do utraty tchu. Włączyłam jedną i tą samą piosenkę przez cały tydzień od jego odejścia i leżałam jak nieżywa poza tym, że płakałam jak opętana. Nie mogłam się pozbierać po jego odejściu. Zamęczałam się pytaniami 'Dlaczego?' 'Co zrobiłam źle?', ale prawda jest taka, ze nigdy nie uzyskam odpowiedzi. To zadziwiające jak w tak szybkim czasie wypłakałam całą zawartość wody z mojego organizmu, schudłam, zbladłam, śmierdziałam jak żul. Nie miałam ochoty na nic. Ale może o to mu chodziło? Sprawdzić czy dam sobie bez niego radę? Może na tym to polega. Czeka na mnie gdzieś w parku. Zastanawiając się czy pozbieram się na wyjście z mojego kryptonimu. Otarłam resztki łez, które wylały się z moich oczu wstałam, wyjęłam z szafy czystą pościel, przebrałam ją, a brudną wsadziłam do pralki. Powoli i ostrożnie z braku sił schodziłam ze schodów. Nie ruszałam się przez cały tydzień nic w tym dziwnego. Strasznie wychudłam. Weszłam do kuchni i wyjęłam całą zawartość lodówki. Zrobiłam kotlety, omlety, jajecznicę, kiełbaski, parówki, sosy, wszystko co można było zrobić. Zaczęłam to wszystko pożerać. Jak już zaczęłam to nie chciałam skończyć. Zjadłam wszystko. Czułam się przez chwilkę pełna, ale po chwili przyszedł ten ból. Olałam to i wsadziłam naczynia do zmywarki zjadając jeszcze kiszona ogórki. Najedzona weszłam już pewniej na górę. Weszłam do toalety i rozebrałam wszystko co miałam na sobie. Rzuciłam to na ziemie i włączyłam wodę. Wyszorowałam się wszędzie bardzo dokładnie i umyłam trzy razy długie włosy i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam ciało i zawinęłam włosy. Wyszłam z łazienki i łudząc się, że coś mi z tego będzie podeszłam do szafy, z której wygrzebałam TO. Ubrałam się, pomalowałam i wysuszyłam włosy po czym je pofalowałam. Zrobiłam porządek w mojej torebce i wsadziłam jakieś kosmetyki, waciki, błyszczyk, Iphona, papierosy, zapalniczkę, portfel i klucze. Ubrałam buty i wyszłam zamykając drzwi. Szłam w stronę kawiarni, to tam właśnie rozmawialiśmy. Tam chodziliśmy codziennie. Mam z tym miejscem dobre wspomnienia. Lubiłam tam przychodzić kiedy jeszcze byłam z nim szczęśliwa. Teraz? Teraz to żadna frajda. Weszłam do środka. Te same ściany, ten sam zapach, te same krzesła. Nic się nie zmieniło. Podeszłam do naszego stolika. Był podpisany. Napis nadal tam był. Moje serce zabolało. Usiadłam na jego miejscu. Czułam ten specyficzny zapach. Łzy cisnęły się do oczu. Ogarnęłam się i czekałam, aż ktoś z obsługi podejdzie. Nie musiałam długo czekać, aż podeszła ta dziewczyna, która obsługiwała nas. Nas? Niee ... Nas już niema. Mnie i jego. Tak, tak jest znacznie lepiej, kiedy mnie zobaczyła rozglądnęła się po pomieszczeniu zapewne w poszukiwaniu Zayn'a. Wróciła do mnie wzrokiem i zmarszczyła brwi. Spojrzała za szybę i od razu się uśmiechnęłam. Nie chciałam wiedzieć o co chodzi, więc złożyłam zamówienie takie jak zawsze i wyciągnęłam Iphona. Weszłam na facebook'a i pooglądałam to co chciałam. Wyszłam z niego i odłożyłam na stół. Drzwi się otworzyły nie spojrzałam nawet kto wszedł. Dostałam swoje zamówienie od tej samej dziewczyny. Uśmiechnęła się szeroko ukazując swoje śnieżno białe zęby i odeszła. Nie wiedziałam o co jej chodziło. Olałam ją i piłam kakao przez słomkę. Do moich nozdrzy doszedł ten sam perfum co sprzed roku. Podniosłam wzrok. Do oczu napłynęły znane już bardzo dobrze łzy. Pozwoliłam im popłynąć. Stał tam. Stał tam z jakimiś czterema kolesiami. Włożyłam Iphona do torby i z hukiem wstałam kiedy szklanka zbiła się rozlewając całą zawartość. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Poznał mnie. Odwróciłam wzrok. Łzy leciały ciurkiem. Wzięłam torbę i wybiegłam stamtąd. Akurat teraz musiał lać deszcz. Szłam powoli, wiedziałam, że za mną nie pobiegnie. Był z kolegami przy nich zawsze był inny... Gorszy. Szłam szlochając. I tak mnie nikt nie usłyszy, była burza. Błyskawice waliły i rozświetlały co parę sekund drogę. Szłam i głośno łkałam. Miałam nadzieje, że jeden piorun jebnie we mnie i umrę. Tego właśnie w tamtej chwili chciałam. Umrzeć. No może jeszcze czegoś... Zranił, porzucił, zostawił na pewną śmierć, ale chciałam jego ramion, ust, dotyku jego ciepłych i kojących dłoni. Płakałam jeszcze głośniej. Nie było już nikogo. Usiadłam na krawężniku. Nie miałam sił iść dalej. Lało jeszcze mocniej niż wcześniej. Spojrzałam w lewo. Nic. W prawo nadjeżdżało jakieś auto. Nie przejęłam się tym jakoś bardziej. Przejechał dalej, jednak po chwili zatrzymało się, a z niego wyszedł on. Nie mogłam uwierzyć. Podszedł do mnie i usiadł koło mnie. Chyba nie wiedział co zrobić. Rzuciłam mu się w ramiona. Płakałam jak małe dziecko. Nie protestował. Jeszcze mocniej zacisnął ręce na moich plecach. Tak siedzieliśmy na krawężniku i tuliliśmy się do siebie...
:D Sorry, że tak długo nic nie dodawałam, ale musiałam się uczyć do egzaminu poprawkowego z chemii i maty xd Jutro zdaje, trzymać kciuki! Proszę? :) Taylor Swift-22 nawet fajne polacam przesłuchać ;) Kocham was!
piątek, 1 marca 2013
38. You Don't Need Me Część 3
WŁĄCZ!!
Po chwili tak mi się chciało siusiu, że poszłam ...
Że poszłam w krzaki. Zdjęłam swoje białe SPODNIE i majtki. Wysikałam się i założyłam wszystko na miejsce. Poprawiłam włosy i ruszyłam do stolika, gdzie czekali chłopcy. Po drodźę zauważyłam, że Harry sika na słupek.
-Ughh, ja kulturalnie jak człowiek w krzaki, a Ty beszczelu przy ludziach. -Powiedziałam żartobliwie jak już siedziałam i jadłam chrupki.
-Ja mogę. -Powiedział z szyderczym uśmieszkiem. Uderzyłam go w ramię i dalej jadłam. Kiedy wszyscy byli już w dobrych nastrojach i rozprostowali kości wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę. Przed nami jeszcze półtorej godziny. W aucie chłopcy szaleli. Wyrzucali jakieś kartki z zeszytów lub innych niepotrzebnych rzeczy. Radio grało na całych głośnikach, a i tak chłopcy byli głośniejsi. Śmialiśmy się i inne głupie rzeczy. Jechałam dość szybko, a Harry panikarz kazał mi zwolnić. Śmiałam się z niego tak jak inni. Dałam mu całusa w policzek i jechałam tak jak wcześniej.
Kiedy dotarliśmy pod nasz domek wszyscy byli zaskoczeni. Było naprawdę pięknie. Zawsze lubiłam tu przyjeżdżać. Mam z tym miejscem dużo miłych wspomnień. Weszliśmy do salonu i wszyscy rzucili się na kanapę. Siedziałam na Harrym. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Byli miłym towarzystwem. Nick grał w gry na XBox'ie z Zayn'em i Louis'em. Po kilku godzinach zasnęłam na kolanach Harrego. Byłam wykończona drogą. W salonie kiedy zasypiałam byli wszyscy, ale Niall chrapał, a Liam robił coś do jedzenia. w kuchni. Dom był nowocześnie urządzony. Sama go projektowałam to jakby mógł nie być?! Z uśmiechem zasnęłam u boku mojego ukochanego.
Obudziły mnie promienie słońca, które dobijały się do środka przez okno. Leniwie otworzyłam oczy, jednak światło zmusiło mnie do ponownego zamknięcia ich. Kidy otarłam oczy otworzyłam ponownie ze skutkiem. Byłam w swoim pokoju. Od razu wiedziałam, bo z łóżka mam widok na małą kanapę i cyferki na ścianie. Ujrzałam tą niesamowitą twarz Harolda. Pogłaskałam go po policzku i dałam całusa w usta. Chciałam wychodzić z łóżka jednak pociągnął mnie za nadgarstek i wylądowałam na nim. Zachichotałam i dałam mu soczystego buziaka. Uśmiechał się do mnie ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki.
Wstaliśmy razem i ruszyliśmy do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Nawet nie zauważyłam, że jestem pół naga. Weszliśmy do kuchni gdzie byli już chłopcy. Zaśmiali się na mój widok. Nie wiedziałam o co chodzi, ale zignorowałam to. Mój brat nawet nie miał zamiaru mnie wtajemniczać w te jego zabawy.
-Ładne tatuaże. -Powiedział po chwili Zayn. Zaskoczył mnie, bo nie pokazywałam im żadnych tatuażów. Spojrzałam na siebie i ujrzałam, że jestem w samym staniku i majtkach. Spojrzałam zabójczym wzrokiem na Harre'go. Udawał, ze tego nie widzi. Palnęłam go w głowę i pobiegłam się ubrać w TO. Zbiegłam na dół nie potykajac sie o nic i weszłam do kuchni. Od razu zaczęły się pytania.
-Gdzie ty masz spodnie? -Louis z uśmiechem.
-Nie mam tak ma być. -Powiedziałam z uśmiechem. Harry się nie odzywał. Chyba mu się podobało. Kiedy wszyscy się już pozbierali postanowiliśmy iść na plażę. Założyłam strój i to co wcześniej. Szliśmy chodnikiem kiedy jakaś banda szczeniaków zaczęli gwizdać i trąbać wołając mnie, żebym pojechała z nimi, ani mi się śniło. Zaśmiałam się i wzięłam Harre'go za rękę. Jednak pościł mnie i poszedł szybciej do przodu. Nie wiedziałam co mu się stało. Ci faceci nadal tam stali. Chciałam, żeby zwrócił na mnie uwagę. Podeszłam do nich, kiedy miałam już wsiadać zawołał mnie.
-Co Ty robisz?! -Podbiegł do mnie i odsunął zamykając drzwi. Miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam co zrobiłam źle, ale olałam go tak jak on mnie wcześniej i poszłam w kierunku plaży. Przy wejściu zdjęłam buty i kurtkę. Piasek był ciepły. Chłopcy szli za mną. O czymś namiętnie dyskutowali. Nie miałam ochoty z nimi gadać. Położyłam rzeczy na piasku i ruszyłam do wody. Pływałam i nurkowałam. Poczułam dotyk pod wodą. Odwróciłam się powoli i spojrzałam na sprawcę. Obraz miałam zamazany, ale te długie włosy, które powoli poruszały się w rytm fal mnie oświeciły, był to nie kto inny jak pan obrażalski Harry. Zdjęłam jego ręce i popłynęłam trochę dalej niego. Płynął za mną. Nie chciałam jego towarzystaw wolałam to jak najszybciej załatwić.
-Czego ty chcesz?! -Powiedziałam ochlapując go wodą w twarz. Przetarł ją i podpłynął do mnie łapiąc mocno za biodra przez co byliśmy bardzo blisko siebie.
-Czego ty chcesz..? -Powiedziałam szeptem do jego ucha. Wtuliłam się w niego i zaczęłam szlochać.
-Ciii... Przepraszam jestem głupi, ale proszę wybacz mi. Błagam. -Mówił cicho, ale zrozumiale. Owinęłam nogi wokół jego bioder i lekko musnęłam jego usta. Tego brakowało mi najbardziej. Jego ciepłych i nabrzmiałych ust złączonych z moimi. Szedł ze mną na koc. Delikatnie położył i przygniótł mnie swoim ciałem. Zaczął namiętnie całować. Nie wiedziałam gdzie jest reszta, ale oddawałam pocałunki z jeszcze większą pasją. Podobało mi się to. Słońce grzało mi w brzuch. Odwiązał stanik i zdjął go rzucając nie wiem gdzie. Nie byłam co do tego pewna czy to dobry pomysł, ale ufałam Harre'mu. Złapałam jego sprzęt, który był już gotowy do podboju. Harry całował mnie po obojczykach, szyi, dekolcie i przygniatał piersi. Zataczał kółka wokół pępka. Ściągnął moje majtki zębami i spojrzał w moje oczy. Chciał się upewnić, że tego chce. Ale ja chciałam i to bardzo. Rozdzielił moje nogi i wsadził tam głowę kiedy po chwili poczułam jego śliski język w sobie. Przygryzał łechtaczkę. Wylewałam dla niego soki, które sam sprowokował kiedy spił już wszystkie pocałował ponownie brzuch, pępek, piersi, obojczyki, szyję i na sam koniec usta. Pozostawił na nich posmak mojej kobiecości. Odwróciliśmy się i teraz to ja byłam na górze. Ta adrenalina, która płynęła w mojej krwi spowodowana seksem w miejscu publicznym była wspaniała. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszego miejsca. Czułam na brzoskwince jego sprzęt. Uśmiechnęłam się ugryzłam swoja wargę. Usiadłam w jego nogach i schyliłam się tak, żeby mieć dostęp do jego penisa. Ściągnęłam jego kąpielówki i wzięłam go do ręki poruszałam w górę i w dół. Przyśpieszyłam. Sapał. Do rąk dołączył język. Poczułam jak jego 'kolega' drży i po chwili spuścił się do moich ust. Wyplułam zawartość i pocałowałam go w usta. Po chwili usiadłam na jego przyjacielu i zaczęłam się poruszać w ruchu okrężnym. Jęczałam i sapałam. Była mi wspaniale. Przyśpieszyłam. Byłam cała spocona. Harry sapał i pomagał mi trzymając za biodra. Kiedy byłam bliska orgazmu.
-Harry to już!.......-Powiedziałam ciężko oddychając.
-Nie! Czekaj na mnie. Jeszcze jeden ruch! -Po wykonanej czynności spuciliśmy się w tym samym czasie. Przyjemność była nieziemska. Podniosłam się i położyłam koło niego wtulając w jego tors. Pocałował mnie w głowę i głaskał po ramieniu. Jego serce waliło jak bęben. Miło było posłuchać jak bije przeze mnie. Po chwili wstaliśmy trzymając się za ręce i nago wskoczyliśmy do wody. Woda była lodowata i po chwili wyskoczyliśmy z niej. Ubraliśmy się i ruszyliśmy do domu. Po drodze kupiliśmy sobie po lodach i dla reszty też. Weszliśmy do domu gdzie napadł nas Niall odebrawszy jedzenie tak szybko zniknął jak się pojawił. Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy z wafelkami lodami. Każdy podziękował i skonsumowali. Skończyłam jeść swojego wafelka i ruszyłam ie umyć, bo miałam wszędzie piasek. Wzięłam do przebrania TO. Umyłam się i wysuszyłam włosy. Ubrałam bielizną i ciuchy. Zeszłam na dół i zrobiłam chyba z milion naleśników. Nic nie mówiłam chłopakom. Kiedy wszystko było wyłożone zawołałam ich po chwili w kuchni zrobił się tłok. Wszyscy zasiedli i zaczęli konsumować. Jak zwykle było zabawnie i przyjemnie. Po skończonym posiłku włożyłam naczynia do zmywarki i włączyłam ją. Wszyscy zasiedliśmy w salonie włączając jakiś horror. Siedziałam koło Harre'go i Louis'a. Było mi jakoś dziwnie. Nie wiem czemu, ale źle się poczułam. Ale po kilku sekundach to minęło. Niektórzy siedzieli na ziemi przy nogach i dawali je sobie na ramiona. Akurat moje znajdowały się na Zayn'ie. Było mi maksymalnie wygodnie. Rozwaliłam ręce na oparciu, a Lou i Hazz położyli sobie głowy na moich nogach. Lou się ciągle wiercił.
-Lou jeszcze raz się porusz, a idziesz chować naczynia do szafek. -Powiedziałam bardzo groźnie. Wszyscy siż zaśmiali ja też, ale mówiłam poważnie. Lou zasnął razem z Hazz, jedynie jeszcze ja i Zayn nie spaliśmy. Podał mi moją herbatę i napiłam się łyka. Następny położył głowę na moich kolanach i zasnął. Postanowiłam też iść spać, ale jak tu to zrobić skoro mi nie wygodnie, a chłopców nie chciałam budzić...
Ciąg dalszy nastąpi <3
Troszku nie wypał, ale wyjeżdżam w poniedziałek i w środę wracam więc przygotujcie się na brak notki :) Lovelovelove <3
Po chwili tak mi się chciało siusiu, że poszłam ...
Że poszłam w krzaki. Zdjęłam swoje białe SPODNIE i majtki. Wysikałam się i założyłam wszystko na miejsce. Poprawiłam włosy i ruszyłam do stolika, gdzie czekali chłopcy. Po drodźę zauważyłam, że Harry sika na słupek.
-Ughh, ja kulturalnie jak człowiek w krzaki, a Ty beszczelu przy ludziach. -Powiedziałam żartobliwie jak już siedziałam i jadłam chrupki.
-Ja mogę. -Powiedział z szyderczym uśmieszkiem. Uderzyłam go w ramię i dalej jadłam. Kiedy wszyscy byli już w dobrych nastrojach i rozprostowali kości wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę. Przed nami jeszcze półtorej godziny. W aucie chłopcy szaleli. Wyrzucali jakieś kartki z zeszytów lub innych niepotrzebnych rzeczy. Radio grało na całych głośnikach, a i tak chłopcy byli głośniejsi. Śmialiśmy się i inne głupie rzeczy. Jechałam dość szybko, a Harry panikarz kazał mi zwolnić. Śmiałam się z niego tak jak inni. Dałam mu całusa w policzek i jechałam tak jak wcześniej.
Kiedy dotarliśmy pod nasz domek wszyscy byli zaskoczeni. Było naprawdę pięknie. Zawsze lubiłam tu przyjeżdżać. Mam z tym miejscem dużo miłych wspomnień. Weszliśmy do salonu i wszyscy rzucili się na kanapę. Siedziałam na Harrym. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Byli miłym towarzystwem. Nick grał w gry na XBox'ie z Zayn'em i Louis'em. Po kilku godzinach zasnęłam na kolanach Harrego. Byłam wykończona drogą. W salonie kiedy zasypiałam byli wszyscy, ale Niall chrapał, a Liam robił coś do jedzenia. w kuchni. Dom był nowocześnie urządzony. Sama go projektowałam to jakby mógł nie być?! Z uśmiechem zasnęłam u boku mojego ukochanego.
Obudziły mnie promienie słońca, które dobijały się do środka przez okno. Leniwie otworzyłam oczy, jednak światło zmusiło mnie do ponownego zamknięcia ich. Kidy otarłam oczy otworzyłam ponownie ze skutkiem. Byłam w swoim pokoju. Od razu wiedziałam, bo z łóżka mam widok na małą kanapę i cyferki na ścianie. Ujrzałam tą niesamowitą twarz Harolda. Pogłaskałam go po policzku i dałam całusa w usta. Chciałam wychodzić z łóżka jednak pociągnął mnie za nadgarstek i wylądowałam na nim. Zachichotałam i dałam mu soczystego buziaka. Uśmiechał się do mnie ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki.
Wstaliśmy razem i ruszyliśmy do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Nawet nie zauważyłam, że jestem pół naga. Weszliśmy do kuchni gdzie byli już chłopcy. Zaśmiali się na mój widok. Nie wiedziałam o co chodzi, ale zignorowałam to. Mój brat nawet nie miał zamiaru mnie wtajemniczać w te jego zabawy.
-Ładne tatuaże. -Powiedział po chwili Zayn. Zaskoczył mnie, bo nie pokazywałam im żadnych tatuażów. Spojrzałam na siebie i ujrzałam, że jestem w samym staniku i majtkach. Spojrzałam zabójczym wzrokiem na Harre'go. Udawał, ze tego nie widzi. Palnęłam go w głowę i pobiegłam się ubrać w TO. Zbiegłam na dół nie potykajac sie o nic i weszłam do kuchni. Od razu zaczęły się pytania.
-Gdzie ty masz spodnie? -Louis z uśmiechem.
-Nie mam tak ma być. -Powiedziałam z uśmiechem. Harry się nie odzywał. Chyba mu się podobało. Kiedy wszyscy się już pozbierali postanowiliśmy iść na plażę. Założyłam strój i to co wcześniej. Szliśmy chodnikiem kiedy jakaś banda szczeniaków zaczęli gwizdać i trąbać wołając mnie, żebym pojechała z nimi, ani mi się śniło. Zaśmiałam się i wzięłam Harre'go za rękę. Jednak pościł mnie i poszedł szybciej do przodu. Nie wiedziałam co mu się stało. Ci faceci nadal tam stali. Chciałam, żeby zwrócił na mnie uwagę. Podeszłam do nich, kiedy miałam już wsiadać zawołał mnie.
-Co Ty robisz?! -Podbiegł do mnie i odsunął zamykając drzwi. Miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam co zrobiłam źle, ale olałam go tak jak on mnie wcześniej i poszłam w kierunku plaży. Przy wejściu zdjęłam buty i kurtkę. Piasek był ciepły. Chłopcy szli za mną. O czymś namiętnie dyskutowali. Nie miałam ochoty z nimi gadać. Położyłam rzeczy na piasku i ruszyłam do wody. Pływałam i nurkowałam. Poczułam dotyk pod wodą. Odwróciłam się powoli i spojrzałam na sprawcę. Obraz miałam zamazany, ale te długie włosy, które powoli poruszały się w rytm fal mnie oświeciły, był to nie kto inny jak pan obrażalski Harry. Zdjęłam jego ręce i popłynęłam trochę dalej niego. Płynął za mną. Nie chciałam jego towarzystaw wolałam to jak najszybciej załatwić.
-Czego ty chcesz?! -Powiedziałam ochlapując go wodą w twarz. Przetarł ją i podpłynął do mnie łapiąc mocno za biodra przez co byliśmy bardzo blisko siebie.
-Czego ty chcesz..? -Powiedziałam szeptem do jego ucha. Wtuliłam się w niego i zaczęłam szlochać.
-Ciii... Przepraszam jestem głupi, ale proszę wybacz mi. Błagam. -Mówił cicho, ale zrozumiale. Owinęłam nogi wokół jego bioder i lekko musnęłam jego usta. Tego brakowało mi najbardziej. Jego ciepłych i nabrzmiałych ust złączonych z moimi. Szedł ze mną na koc. Delikatnie położył i przygniótł mnie swoim ciałem. Zaczął namiętnie całować. Nie wiedziałam gdzie jest reszta, ale oddawałam pocałunki z jeszcze większą pasją. Podobało mi się to. Słońce grzało mi w brzuch. Odwiązał stanik i zdjął go rzucając nie wiem gdzie. Nie byłam co do tego pewna czy to dobry pomysł, ale ufałam Harre'mu. Złapałam jego sprzęt, który był już gotowy do podboju. Harry całował mnie po obojczykach, szyi, dekolcie i przygniatał piersi. Zataczał kółka wokół pępka. Ściągnął moje majtki zębami i spojrzał w moje oczy. Chciał się upewnić, że tego chce. Ale ja chciałam i to bardzo. Rozdzielił moje nogi i wsadził tam głowę kiedy po chwili poczułam jego śliski język w sobie. Przygryzał łechtaczkę. Wylewałam dla niego soki, które sam sprowokował kiedy spił już wszystkie pocałował ponownie brzuch, pępek, piersi, obojczyki, szyję i na sam koniec usta. Pozostawił na nich posmak mojej kobiecości. Odwróciliśmy się i teraz to ja byłam na górze. Ta adrenalina, która płynęła w mojej krwi spowodowana seksem w miejscu publicznym była wspaniała. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszego miejsca. Czułam na brzoskwince jego sprzęt. Uśmiechnęłam się ugryzłam swoja wargę. Usiadłam w jego nogach i schyliłam się tak, żeby mieć dostęp do jego penisa. Ściągnęłam jego kąpielówki i wzięłam go do ręki poruszałam w górę i w dół. Przyśpieszyłam. Sapał. Do rąk dołączył język. Poczułam jak jego 'kolega' drży i po chwili spuścił się do moich ust. Wyplułam zawartość i pocałowałam go w usta. Po chwili usiadłam na jego przyjacielu i zaczęłam się poruszać w ruchu okrężnym. Jęczałam i sapałam. Była mi wspaniale. Przyśpieszyłam. Byłam cała spocona. Harry sapał i pomagał mi trzymając za biodra. Kiedy byłam bliska orgazmu.
-Harry to już!.......-Powiedziałam ciężko oddychając.
-Nie! Czekaj na mnie. Jeszcze jeden ruch! -Po wykonanej czynności spuciliśmy się w tym samym czasie. Przyjemność była nieziemska. Podniosłam się i położyłam koło niego wtulając w jego tors. Pocałował mnie w głowę i głaskał po ramieniu. Jego serce waliło jak bęben. Miło było posłuchać jak bije przeze mnie. Po chwili wstaliśmy trzymając się za ręce i nago wskoczyliśmy do wody. Woda była lodowata i po chwili wyskoczyliśmy z niej. Ubraliśmy się i ruszyliśmy do domu. Po drodze kupiliśmy sobie po lodach i dla reszty też. Weszliśmy do domu gdzie napadł nas Niall odebrawszy jedzenie tak szybko zniknął jak się pojawił. Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy z wafelkami lodami. Każdy podziękował i skonsumowali. Skończyłam jeść swojego wafelka i ruszyłam ie umyć, bo miałam wszędzie piasek. Wzięłam do przebrania TO. Umyłam się i wysuszyłam włosy. Ubrałam bielizną i ciuchy. Zeszłam na dół i zrobiłam chyba z milion naleśników. Nic nie mówiłam chłopakom. Kiedy wszystko było wyłożone zawołałam ich po chwili w kuchni zrobił się tłok. Wszyscy zasiedli i zaczęli konsumować. Jak zwykle było zabawnie i przyjemnie. Po skończonym posiłku włożyłam naczynia do zmywarki i włączyłam ją. Wszyscy zasiedliśmy w salonie włączając jakiś horror. Siedziałam koło Harre'go i Louis'a. Było mi jakoś dziwnie. Nie wiem czemu, ale źle się poczułam. Ale po kilku sekundach to minęło. Niektórzy siedzieli na ziemi przy nogach i dawali je sobie na ramiona. Akurat moje znajdowały się na Zayn'ie. Było mi maksymalnie wygodnie. Rozwaliłam ręce na oparciu, a Lou i Hazz położyli sobie głowy na moich nogach. Lou się ciągle wiercił.
-Lou jeszcze raz się porusz, a idziesz chować naczynia do szafek. -Powiedziałam bardzo groźnie. Wszyscy siż zaśmiali ja też, ale mówiłam poważnie. Lou zasnął razem z Hazz, jedynie jeszcze ja i Zayn nie spaliśmy. Podał mi moją herbatę i napiłam się łyka. Następny położył głowę na moich kolanach i zasnął. Postanowiłam też iść spać, ale jak tu to zrobić skoro mi nie wygodnie, a chłopców nie chciałam budzić...
Ciąg dalszy nastąpi <3
Troszku nie wypał, ale wyjeżdżam w poniedziałek i w środę wracam więc przygotujcie się na brak notki :) Lovelovelove <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)