One Direction

One Direction

poniedziałek, 31 grudnia 2012

This is love...5

Harry otworzył ci drzwi od samochodu, a zaraz po tym sam usiadł na miejscu kierowcy. Ruszyliście w stronę szpitala. Cała droga minęła wam w milczeniu. Żadne z was nie miało ochoty rozmawiać. Kiedy byliście na miejscu szybkim krokiem wyszłaś z auta i ruszyłaś do wejścia. Harry cię dogonił i szliście ramię w ramię. Uśmiechnęłaś się do niego kiedy byliście przy pielęgniarce, która miała was nakierować gdzie iść na oddział gdzie zszyją ci to świństwo. Weszliście na oddział. Harry cały czas był przy tobie. Bałaś się. Kiedy lekarz miał już zaczynać zszywać pisknełaś i złapałaś Harrego za rękę. Nie opierał się trzymał mocno i nie puszczał. Kiedy miałaś już wszystko zszyte podziękowaliście lekarzowi i wyszliście nadal trzymając się za ręce. Harry jak na dżentelmena przystało otwierał ci drzwi nadal nie puszczając twojej ręki. Gdy wyszliście ze szpitala roiło się od paparazzi od fleszy robiły ci się gwiazdki przed oczami. Ścisnęłaś mocniej jego dłoń i kazałaś mu prowadzić. Przepchał się przez tłum, jednak w pewnej chwili puścił twoją dłoń i wystraszona i oślepiona nie wiedziałaś co robić. Świat zaczął się kręcić. Poczułaś jak ktoś bierze cie na ręce i wyprowadza z tłumu. Wystraszona wtuliłaś się w niego jeszcze bardziej. Twarz schowałaś w jego włosach. Nie musiałaś otwierać oczu wiedziałaś po zapach, ze to Liam. Nie wiedziałaś co on tam robił, ale nie przejmowałaś się tym za bardzo. Zaczął krzyczeć na Hazze, czemu on cię tam zostawił. Jednak dalej już ich nie słuchałaś, ponieważ zasnęłaś. Cało te płakanie wyczerpało cię i zasnęłaś na jego rękach. Obudziłaś się w jakimś pokoju. Obok ciebie leżał Liam. Tęskniłaś za nim. Tak cholernie za nim tęskniłaś. Nie budząc go wstałaś z łóżka i wyszłaś z pokoju. Miałaś na sobie tylko jakąś koszulę, która do połowy była zapięta guzikami. Zeszłaś na dół. Słyszałaś w salonie telewizor. Na kanapie spał Zayn. Usiadłaś na niej tak, żeby go nie obudzić i przełączyłaś na jakiś program muzyczny. Była 3 w nocy, więc myślałaś, że już wszyscy śpią. Wstałaś przykryłaś go kocem dałaś buzi w policzek i ruszyłaś do kuchni. Zrobiłaś się trochę głodna. Otworzyłaś lodówkę i poczułaś czyjąś rękę na ramieniu odskoczyłaś i odwróciłaś się do sprawcy. Był to Niall.
-Juzuś wystraszyłeś mnie... -Złapałam się za serce, które waliło jak młot.
-Wybacz nie chciałem. -Uśmiechnął się do mnie i zbliżył na niebezpieczną odległość. Czułam jego oddech. Po chwili odsunął się i z sokiem w ręku usiadł na krześle przy stole. Otworzył napój napił się i uśmiechnął się do mnie.
-Myślałaś, ze cię pocałuje.? -Po chwili ciszy zapytał. Tak z nikąd wystrzelił. Chwile na niego patrzałam. Byłam zmieszana. Wyjęłam z lodówki jogurt truskawkowy i usiadłam koło niego. Otworzyłam jogurt, nałożyłam trochę na łyżeczkę i złożyłam do ust. Przyglądał się każdemu mojemu ruchowi. Oczekuąc odpowiedzi.
-A chciałbyś.? Bo jeśli to proszę dziś i tak całowałam za dużo osób, więc możesz to zrobić. -Posłałam mu uśmiech. Zbliżył się do mnie i po chwili znowu odsunął. Miał w ręku łyżeczkę. Wsadził w jogurt i po chwili włożył do ust oblizując łyżeczkę. Patrzałam się na niego ze zdziwieniem.
-Nie chcę... -Posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam go kolejny raz.
-Jak to nie chcesz...? -Spytałam po chwili ciszy. On spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami.
-Bo jesteś zajęta z tego co wiem, a ja nic do ciebie nie czuję oprócz szczerej przyjaźni. A dlaczego niby mam cię całować skoro ty do mnie też nic nie czujesz..? -Zaczęłam się zastanawiać nad jego wypowiedzią.
-Czyli uważasz, ze jeśli się z kimś całowałam to nie robiłam tego bez uczuć.? -Pokiwał na moje słowa twierdząco.
-Skoro do tej pory nie wiesz dlaczego kogoś pocałowałaś to teraz już wiesz.. -Jeszcze raz się uśmiechnął.
-Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam.
-A ty najładniejszą jaką kiedykolwiek miałem. -Uśmiechnęłam się do niego. Poczułam jak zalewają mnie rumieńce.
-Czy mogę ci się wyżalić.? Z wszystkiego.? -Powiedziałam to ponieważ zaufałam temu blondynkowi.
-Jasne gadaj. -Opowiedziałam mu wszystko o Liam'ie o Harrym o wszystkim. Kiedy skończyłam poczułam jakby kamień spadł mi z serca. Czułam się lepiej.
-Wow.. No wiesz ja nie wiem jak ci pomóc... Musisz zdecydować kogo kochasz, bo jak tego nie zrobisz przysporzysz i sobie i całemu zespołowi kłopotów. Musisz wybrać jednego, albo żadnego. Wiesz to może być dla ciebie najtrudniejsza decyzja w twoim życiu, ale jak chcesz żyć szczęśliwie to musisz wybrać. A teraz wybacz, ale jestem bardzo zmęczony i jeśli panienka pozwoli pójdę się położyć spać ... -Posłałą mi kolejny raz ten niesamowity uśmiech.
-Jasne dobranoc, Niall. -Kiedy zostałam sama jeszcze przesiedziałam tam godzinkę i myślałam. Ale decyzję już podjęłam. W głębi wiedziałam, ze to najlepsze z wszystkich opcji. Wstała, zasunęłam krzesło i poszłam do salonu. Wyłączyłam telewizor ostatni raz tego wieczoru spojrzałam na Zayn'a i poszłam do sypialni Liam'a. Po cichu położyłam się na łóżku. Wtuliłam w jego ciepły tors i z czystymi myślami poszłam spać.
 


Już za parę godzin zaczniemy nowy rok !
Życzę wam wszystkiego dobrego. Żebyście zaczęły wszystko z czystym kontem. Naprawiły błędy, których do dziś żałujecie. Znalazły swoje drugie połówki i jak już to zrobicie to, żeby ta miłość się nigdy nie skończyła. Odnalezienia prawdziwej przyjaźni. 'Wszystko się kiedyś kończy'. Ale mam nadzieję, że dla was to dopiero początek. Żeby alkohol lał się strumieniami, a zabawa nie kończyła do rana. :)













 

sobota, 29 grudnia 2012

This is love...4

Zayn szedł powoli lecz czułam, ze jest cały gorący. Popchnął drzwi od pokoju i wszedł ze mną na rękach. Rzucił mnie na łóżko, a ja nadal się śmiałam. Nie wiedziałam co mnie tak bawi, ale śmiałam się do póki Zayn nie podszedł do mnie i nie zamknął mi jadaczki swoimi cudownymi ustami. Była takie miękkie i idealnie pasowały do moich. Całował mnie tak delikatnie, a zarazem namiętnie. Nasze języki tańczyła wolny taniec. Przygniótł mnie swoim ciałem, a ja trzymałam ręce na jego torsie. Po czasie jednak ręce same się poruszały. Zdjęłam bokserki Zayn'a, bo tylko tyle na sobie miał i odwróciłam się tak, że to ja na nim leżałam. Nadal go całując chwyciłam jego 'przyjaciela' w ręce i zaczęłam poruszać w górę i w dół. Przez pocałunki czułam jego oddech. Oderwałam moje usta od jego i pocałunkami schodziłam coraz niżej, jednak nie omija żadnego zakądka jego ciała. Kiedy byłam już przy jego penisie do rąk dołączył język. Słyszałam jak chłopak jęczy i krzyczy moje imię. Robiłam kółka przy jego główce. Kiedy jego sperma wylądowała w moich ustach wyplułam ją na panele i pocałowałam go w malinowe usteczka. Położył mnie na miękkim łóżku i położył się na mnie. Zdjął mój stanik i majtki. Nadal całował. Nie chciałam, żeby mnie tam pieścił. Popatrzał na mnie kiedy lekko szarpałam jego włosy na znak, żeby szedł wyżej. Pokiwałam na znak, że nie chce, żeby tam coś robił. Powrócił do ust i dał soczystego buziaka. Zjechał ustami do piersi. Pieścił je. Całował, przygryzał brodawki. Czułam przypływ ciepła. Byłam w nim stuprocentowo i nieodwołalnie zakochana. Nie liczył się już Liam, teraz był tylko on Zayn, który zawsze będzie dla mnie ważny. Nawet jakbym chciała nigdy tego nie zmienię. Ludzie mówią, ze prawdziwa miłość zostaje na zawsze. Czy w to wierzę.? Przekonam się o tym dopiero. Moja pierwsza prawdziwa miłość była nieodwzajemniona. Ale teraz pozostał po niej ślad tylko w pamięci w sercu było zawsze zarezerwowane tylko dla niego. Zayn'a. Z rozmyśleń wyrwał mnie słodki głos mulata, który właśnie patrzał na mnie pytającym wzrokiem. Posłałam mu porozumiewawczy uśmiech i chłopak po chwili wchodził we mnie. Na początku był delikatny. Ale kiedy słyszał jak jęczę przyśpieszył ruchy bioder. Czułam jak dostaje największego orgazmu. Po chwili on też doszedł. Powoli wyszedł ze mnie i ściągnął prezerwatywę zawiązał supełkiem i wyrzucił do kosza. Położył się koło mnie, przytulił do mojego brzucha i przykrył kołdrą. Po chwili odpłynęłam w objęcia Morfeusza. Rano obudziły mnie jakieś trzaski i krzyki z dołu. Byłam sama. Było mi trochę smutno, że nie mogłam być przy Zayn'ie, ale po chwili zapomniałam o tym. Do pokoju z hukiem weszli chłopcy. Byli zaskoczeni tym, ze byłam naga. Szybko okryłam się kołdrą i wstałam. 
Podkład:  Kliknij
-Co jest? Czemu się tak drzecie?
-Bo Zayn gdzieś wyszedł i powiedział, że mamy się tobą zaopiekować. I nie to dla nas nie żaden problem, ale nie wiemy gdzie wyszedł i z kim. A nie ma go już dobre 2 godziny. -Byłam zaskoczona wypowiedzią wkurzonego Harre'go. Po policzku popłynęły mi łzy. Niby nie wiedziałam gdzie jest i z kim, ale czułam, jakbym musiała się po prostu wypłakać. Chłopcy popatrzeli przerażeni po sobie, a Harry dostał w łeb od Liam'a. Usiadłam z powrotem na łóżku i nie przejmowałam się już tym, ze jestem naga. Liam usiadł koło mnie i przytulił. W tamtej chwili nie miałam nic przeciwko temu. Przykrył mnie dokładniej kołdrą, bo chyba coś było mi widać i jeszcze mocniej wtulił w siebie. 
-Zadowolony? -Spytał Liam, Harre'go. 
-Przecież to nie jest jego wina. -Powiedziałam już spokojna. Odkleiłam się od Liam'a i wstałam trzymając kołdrę. 
-Dobra koniec. Nic się nie działo. Jasne.? -Popatrzałam na chłopaków., którzy tylko pokiwali głowami. 
-Nikt nie płakał, nikt nie krzyczał. Wszyscy są normalni. -Powiedziałam po czym chłopacy wybuchnęli miechem. 
-Tu nigdy nie było nikogo normalnego. -Powiedział loczek. Posłałam mu uśmiech i chciałam iść się w coś ubrać. Jednak nie wiedziałam gdzie mam ubrania. Spojrzałam na loczka.
-Yhym, mogę poprosić o zwrot moich ciuchów.? -Kiedy spytałam wszyscy sobie naglę przypomnieli kto miał ciuchy. Wszyscy szli za nim. Ja szłam w towarzystwie Louis'a u Niall'a. Przez chwilę myślałam, że spalę się ze wstydu. Kto nadepnął na kołdrę i wyrżnęłabym gdyby nie to, ze Lou złapał mnie w ostatniej chwili. Na szczęście nic mi nie wyszło poza kołdrę i podziękowałam Lou buziakiem w policzek. Kiedy dostałam swoje rzeczy, pozostało mi tylko poszukać bielizny. Nie zamykając drzwi czołgałam się po ziemi szukając moich zgub. Kiedy znalazłam majtki, szybko je założyłam i szukałam tylko w tym. Nie umiałam znaleźć stanika. Trzymając swoje piersi zawołałam chłopaków. Nie wstydziłam się. Nie miałam wielkich problemów ze swoim ciałem, a oni i tak już wszystko widzieli. Kiedy mnie zobaczyli myślałam, ze im oczy z orbit wyjdą. 
-Jest mała sprawa z racji tego, ze ja nie umiem szukać poszukacie mojego stanika. Okey.?
-Dobra, a jak wyglądał.? -Zapytał Liam. Wszyscy na niego głupio spojrzeli nawet ja. 
-Noo co.?! -Zaśmiałam się i podeszłam do niego. Rozkazując innym już szukać. Rozdzielili się. 
-Był czarny z koronką. -Powiedziałam patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się i poszedł szukać. Ja tym czasem usiadłam na kanapie w salonie i miałam na sobie koszulę 
Zayn'a. Tak pięknie nim pachniała. Po 20 minutach usłyszałam jak ktoś wszedł do domu robiąc przy tym wielki zamęt. Wstałam z kanapy i z myślą, ze to Zayn poszłam powoli w kierunku korytarza. 
-Gdzie ona jest.?! -Usłyszałam jakiś damski głos. Wyszłam na korytarz i zrobiłam dziwną minę. Po chwili podeszła do mnie blondynka i z całej pety uderzyła mnie w twarz z liścia. Upadłam na ziemie przy sile uderzenia. Dotknęłam nosa, który przy okazji też został uszkodzony. Ciurkiem leciała mi krew. Poleciały mi łzy. Widziałam ja Zayn na to wszystko patrzy. Ktoś pociągnął dziewczynę i wyrzucił ją z mieszkania, jednak byłam pewna, ze to nie Zayn. Kiedy dziewczyny nie było już w pobliżu podbiegł do mnie i chciał pomóc wstać. Odepchnęłam go i zaczęłam wrzeszczeć jak opętana. Wszyscy zebrali się wokół nas. 
-Teraz ci się naglę zachciało pomagać.?! Trzeba było pomóc jak twoja blondyna mnie napadła.! -Uderzyłam go z liścia i zapłakana pobiegłam do łazienki. Po drodze zwinęłam swoje ciuchy i słyszałam krzyki chłopaków. Nie przejęłam się tym i zamknęłam się w łazience. Obmyłam twarz i próbowałam zatrzymać krwotok nosa, ale nadal leciało. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Nadal płakałam. Nie wiedziałam jak dojść do domu. Jak zatamować krew. Co ze sobą zrobić. Kiedy byłam już na dole chłopcy tam byli. Chyba się kłócili, ale jak mnie zobaczyli to zwrócili wzrok na mnie. Wszyscy zrobili dziwne miny. Zapewne przez krew. Harry do mnie podszedł wziął za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Weszliśmy do jego osobistej łazienki. Podniósł mnie i posadził na szafce. Wyciągnął z niej waciki i wodę utlenioną. Namoczył jeden wacik wodą i wytarł krew. Potem na drugi nalał trochę wody utlenionej.
-Złap mnie za rękę może poszczypać. -Złapałam jego rękę. Przyłożył wacik i z kwaśną miną lekko się odsunęłam. Chłopak puścił moją dłoń oplótł nią mój pas i przybliżył do wacika. Po skończonej robocie popatrzałam na niego. Stał blisko mnie w nogach. 
-Dziękuje. -Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale nie mogłam się powstrzymać. Pocałowałam go. Jednak pocałunek trwał zaledwie kilka sekund. Odsunęłam głowę i widziałam jak jeszcze nie otworzył oczu. 
-Tylko nie zaśnij. -Powiedziałam, a po chwili otworzył oczy i uśmiechnął się. 
-Wiesz, że to trzeba będzie zszyć. -Myślałam, ze on żartuje. Kiedy wyszedł z łazienki zsunęłam się z szafki i podeszłam do lustra, kiedy zobaczyłam wielką ranę na parę centymetrów zaczęłam płakać. Oszpeciła mnie na całe życie. Nawet nie wiem dlaczego. Płakałam coraz mocnej, jednak po chwili smutek przerodził się w nienawiść i furię. Wybiegłam z łazienki i zeszłam na dół. Podeszłam do Zayn'a i myślałam, ze go zabije. 
-Dlaczego ona mi to zrobiła.?! -Krzyczałam do niego gdyż Harry odciągnął mnie od niego. 
-Dlaczego.?!! -Byłam coraz bardziej wkurzona, a on stał osłupiały i nie wiedział co ma powiedzieć. 
-Nagle nie wiesz co mówić.?! -Wyrwałam się z uścisku Harre'go i rzuciłam się na niego jak zwierzę. 
-Odpowiesz mi w końcu, czy mam cię zaraz zabić.?! -Teraz nikt mnie już nie odciągał tylko się przyglądali.
-Dobra już mówię.! To była moja dziewczyna. Chciałem z nią zerwać jednak ona dostała jakiejś furi jak ty teraz i pobiegła w stronę domu... -Kiedy usłyszałam, że to jego dziewczyna myślała, że żarty sobie robi.
-Dalej wiem co się stało... -Opadłam z sił. Położyłam się obok niego i oddychałam ciężko. Harry podał mi dłoń i pomógł wstać.
-Chodz jedziemy do szpitala muszą ci to zaszyć, księżniczko. -Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Wyszliśmy z domu. 


 
To jest następny rozdział. :) Mogę powiedzieć, ze wszystko skończy się dobrze :) Ale do końca jeszcze daleko, a przed nimi jeszcze dużo problemów i kłótni, jednak szczera przyjaźń wszystko przetrwa prawda.? Ale czy oni się taką darzą czy dadzą się omotać przez jedną dziewczynę.? :D To okaże się potem :D Komentujcie proszę ? :'(






     

piątek, 28 grudnia 2012

4. You don't need me...

Podkład:  Kliknij


Byłeś dla mnie wszystkim, ale spieprzyłeś to jednym głupim wybrykiem. Myślałam, ze wybaczenie jest łatwiejsze, jednak się myliłam. Teraz płać za swoje błędy. Jeśli szukasz tu przebaczenia nie znajdziesz go. Czy była warta tego bólu, czy była warta tego bałaganu. Możesz ją obwiniać jednak oboje jesteście winni. Nigdy nie przypuszczałam, że będziesz tym, którego będę musiała stracić. Teraz wiem, że jesteś oszustem. Czy odejście było dla ciebie zabawą.? Przez ten cały czas byłeś silny, wystarczająco silny, jednak myliłeś się... Byłam zaślepiona twoimi łzami, ogłuszona przez twoją ciszę. Patrząc wstecz wszystko było takie widoczne, jednak byłam ślepa. Mam nadzieję, że wiesz, że jesteś moją ostatnią pomyłką. Nie przychodź nie błagaj o przebaczenie, nie mów, że mnie potrzebujesz, bo i tak nie zostanę. Chcę zobaczyć czy będziesz wystarczająco mądry, żeby zrozumieć, że to już jest koniec, że nie masz na nic więcej liczyć z mojej strony jak tylko żal i nienawiść. Mam nadzieję, że ta cała szopka podobała ci się, bo ona jest tak cholernie łatwa. Jesteś z siebie zadowolony.? Spójrz na nią nigdy nie będzie mogła się ze mną równać, możesz mówić, że jest ci przykro, jednak mnie to nadal nie obchodzi. Wykłamałeś sobie drogę by złamać serce. W jaki sposób w ogóle do tego dopuściliśmy.? Żeby stoczyć się ze szczytu miłości na dno nienawiści. Czy musiałeś posunąć się do takich czynów.? Przegapiliśmy naszą szansę nie ma odwrotu i nigdy go już nie będzie. Teraz to jest zbyt wyraźnie, że nigdy nie byłeś watr mnie... Zostałeś sam, teraz już nikt ci nie pomoże. Za dużo łez wylałam przez twoje błędy. Dalej nie będę za nie płacić. Teraz twoja kolej dorosnąć zacząć obserwować i czuć czyjś ból. Dawałeś mi złudzone szczęście teraz to wiem. Nigdy nie byłeś ze mną szczery. Ale dlaczego.? Bo chciałeś żyć pełną życie. Zdradzać, łamać serca.? Udało ci się moje serce to teraz tylko odłamki. Jednak czas zagoi rany i nadejdzie ten czas, kiedy za wszystko srogo zapłacisz. Będziesz cierpiał i wylewał tone łez, że nigdy nikogo nie posłuchałeś. Wiedząc, że każdy z nas miał rację, że staraliśmy pomóc ci zrozumieć, że najwyższy czas stać się odpowiedzialnym za swoje czyny. Wolałeś żyć po swojemu i za to cię podziwiam. Zawsze uważałeś, że nikt za ciebie nie przeżyje życia tak jak ty sam tego chcesz, jednak do czego cię to zaprowadziło.? Do zrujnowania. Teraz nie masz przyjaciół, osób, które tak bardzo starały się ci pomóc. Teraz musisz radzić sobie sam. Żyć na tyle na ile ci pozwoli sumienie, jednak nigdy nie przekraczaj cienkiej linii po między fakcją, a rzeczywistością. Jest to cienka linia i zapewne, każdy ją kiedyś przekroczył, ale nigdy nie możemy pozwolić na powtórzenie się tej historii. Nigdy się nie zmieniłeś. Ludzie się nie zmieniają to świat się diametralnie zmienia, jednak ludzie pozostają tacy sami płytcy, apodyktyczny. Zawsze grałeś. Byłam złapana w twoją grę, potrzebując odpowiedzi, które nigdy nie przychodziły. Nigdy nie zasługiwałeś na ludzi, którzy cię otaczali. Nawet ja. Byłeś niewinny do czasu, kiedy straciłeś panowanie nad swoimi czynami i słowami. Myślałeś, że słowa nie ranią, że tylko czynami można załatwić wszystkie strawy i problemy. Jednak się myliłeś. Słowa wypowiedziane przez ciebie bolały, tak cholernie bolały. I mam nadzieję, że to wszystko przywróci ci rozum, że w końcu zrozumiesz, że życie to nie bajka, że nic nigdy nie idzie po naszej myśli. 
 Kiedyś twoja teraz już nieznajoma dziewczyna [T.I].

Usłyszałam klakson samochodu. Złożyłam kartkę i wsadziłam do koperty. Położyłam na blacie. Była podpisana imieniem 'Harry'. Zeszłam na dół z wielką walizką. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Przywitałam się z Liam'em pocałunkiem. Wsadził walizkę do bagażnika i otworzył mi drzwi od samochodu. Wsiadłam na miejsce pasażera i zaraz obok pojawił się mężczyzna, który był watr mojej miłości, który zalegał o moje względy od początku do teraz i nadal się stara. Ty tego nie potrafiłeś. Nigdy nie byłeś tak na prawdę we mnie zakochany. Nawet nie wiesz ile mi bólu sprawiłeś pojawieniem się w moim życiu, jednak gdyby nie ty i twoja zdrada teraz nie byłabym z Liam'em. Ruszyliśmy w drogę i już nigdy nie wróciliśmy.
No to mamy następnego imagina :) Mam dziś słaby humor więc trochę smutny, ale mam nadzieję, że się podobał. Proszę komentujcie :(







This is love...3

Siedział na kanapie i oglądał jakiś wywiad w telewizji. Do oczu cisnęły mi się łzy. Nie wiedziałam co robić. Podeszłam do Zayn'a, który jeszcze do mnie nie doszedł. Starałam się unikać jego wzroku.
-Gdzie jest łazienka.? -Zapytałam nie patrząc na niego.
-No górę, trzecie drzwi od lewej. -Uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam uśmiech i szybkim krokiem poszłam do łazienki. Po drodze byłam już cała we łzach. Nie patrząc na piękny wystrój łazienki zapaliłam światło i zamknęłam drzwi. Osunęłam się po nich na ziemię i płakałam kilka minut. Kiedy emocje opadły i już nie płakałam podniosłam się z ziemi i podeszłam do wielkiego lustra, które znajdowało się nad umywalką. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie myślałam, ze zacznę piszczeć, bo tak tragicznie wyglądałam. Cała twarz brudna od tuszu, który spłynął razem ze łzami. 'Dobrze, że wzięłam torbę z kosmetykami' pomyślałam. Położyłam torbę na szafce obok umywalki i wyciągnęłam waciki. Szukałam jakiegoś kremu, a kiedy już znalazłam nałożyłam  małą ilość na płatek i już po chwili wyglądałam normalnie. Przemyłam jeszcze twarz wodą, wytarłam się o ręcznik znajdujący się na szafce. Nałożyłam fluidu na twarz, tusz, kredką podkreśliłam górną część powieki wyjechawszy trochę za koniec. Pomalowałam usta malinowym błyszczykiem i wyglądałam pięknie. 'Co ja powiem Zayn'owi, ze mnie tak długo nie było' karciłam się w myślach. Postanowiłam, ze będę udawać, że nie pamiętam Liam'a, że go nigdy nie poznałam. Poprawiłam koka i wyszłam z łazienki zostawiając za sobą porządek. Zeszłam na dół. Zayn się do mnie uśmiechnął. podszedł i namiętnie pocałował przy wszystkich. W tle słyszałam dobrze znane każdemu 'uuu...'. Kiedy skończyliśmy odłożył moją torebkę na garderobie i wziął mnie za nogi i w ten sposób od pasa w dół byłam na jego przodzie, a od pasa do góry z tyłu. Śmiałam się jak nigdy dotąd. Zayn usiadł i posadził sobie mnie na kolanach. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Przybliżył się i dał soczystego buziaka w usta. Tulił jeszcze mocniej. Kiedy oderwaliśmy się od siebie chłopcy zaproponowali grę w butelkę z nudów. Oczywiście nie było żadnych sprzeciwów ze strony chłopców, ale ja się próbowałam jakoś wyplątać.
-Noo, ale to będzie nie fer, bo was jest pięciu, a ja jedna. -Po dłuższych błaganiach chłopaków zgodziłam się. Zaczęła się niewinnie śmiechy, chichy, ale po czasie chłopaki wymyślili grę na fanty. Oczywiście nie byłam z tego bardzo zadowolona, ale wiedziałam, że z nimi i tak nie wygram, więc wolałam się nie kłócić. Zaczęło się od szalika, którego zapomniałam ściągnąć na moje szczęście. Ale do tego doszedł alkohol. Po 7 kieliszkach wódki, które musiałam wypić robiło mi się niedobrze. Byłam już nieźle wstawiona, ale jeszcze nie tak, żeby nie być w stanie odpowiadać za swoje czyny lub słowa. Znowu wypadło na mnie zadanie zadawał mi Harry, więc wiedziałam czego się spodziewać.
-Noo to [T.I] wypij kieliszek. -Nie miałam ochoty na pierwszym spotkaniu być wstawiona.
-Nie, daje fanta. -Chłopcy zrobili swoje znane mi już 'uuu...' i z uwagą patrzeli jak rozbierałam koszulkę. Podałam ją Harre'mu, który trzymał wszystkie fanty. Nie odbyło się bez zbędnych komentarzy typu np. Ładniej ci bez koszulki lub Ciekawe co będzie dalej. Wszyscy się śmiali, nawet ja. Zaczęliśmy znowu grać. Chłopcy byli już w samych bokserkach, głównie przez Louis'a, który miał zboczone pomysły, których nikt nie chciał wykonywać. Jako jedyna miałam całą bieliznę i spodnie. Teraz Lou kręcił, wypadło nieszczęśliwie na mnie.
-To kochana [T.I] masz usiąść okrakiem na Zayn'ie i macie się macać i całować. -Wszyscy zaczęli się śmiać. Myśleli, ze tego nie zrobię. Jednak ja podeszłam na czworaka do Zayn'a usiadłam na niego i widziałam w jego oczach pożądanie. Dotykałam go wszędzie. I całowałam namiętnie. Zayn też nie szczędził sobie macanka. Po pary minutach, kiedy lizałam na Zayn'ie podniosłam się i usiadłam z bananem na ryje na swoim miejscu. Wszyscy się na mnie patrzeli z podziwem. Uśmiechnęli się do mnie i wznowiliśmy grę. Po kolejnych 3 kieliszkach. Już miałam dosyć i dawałam fanty. Zostałam w koronkowych majtkach i do kompletu czarnym staniku. Próbowałam się jakoś zakrywać, ale chłopaki upewniali mnie, że i tak wszystko widać. Ja trochę skrępowana podeszłam na czworaka do Zayn'a i zaczęłam go całować po szyi, byłam już nieźle wstawiona jako jedyna, ponieważ tylko mnie tak załatwili. Zayn objął mnie w tali i posadził centralnie na swoim przyjacielu, który był już napięty. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i podniosłam się szybko z niego i pobiegłam do łazienki wymiotować. Szybkim krokiem dobiegłam do kibelka, w którym sikał Liam. Odepchnęłam go i zaczęłam wymiotować. Ktoś stanął nade mną i trzymał już rozpuszczone i roztrzepane włosy. Kiedy skończyłam i tak nie pomogło odwróciłam się do tego kogoś kim był Zayn zaczęłam się śmiać, a on nie wiedział co robić. Pomógł mi wstać i wyciągnął szczoteczkę do zębów nałożył na nią pasty i szczotkował mi zęby. Opierałam się o umywalkę i ocierałam się ciałem o Zayn'a. Byłam strasznie napalona. Przejechałam palcem po jego szyi potem po torsie, aż w końcu dojechałam do jego 'przyjaciela'. Zayn się lekko uśmiechnął, ściągnął moją rękę. Uśmiechnęłam się odwzajemnił uśmiech. Szybko odwrócił tyłem do niego i był bardzo blisko mnie. Schyliłam się do lecącej wody i przepłukałam jamę ustną. Wypinałam się do Zayn'a, który po minie można było wyczytać traci kontrolę nad sobą. Kiedy byłam już czysta odwróciłam się do Zayn'a i sięgnęłam po ręcznik ocierając piersią o jego rękę. Wytarłam się i Zayn szybkim ruchem odwrócił mnie do siebie uśmiechnęłam się do niego zadziornie i pokiwałam palcem. Wyślizgnęłam się z jego objęć i wybiegłam śmiejąc się z łazienki. Zbiegłam na dół tylko nieszczęśliwie wpadłam na kogoś. To był Niall. Zważając na promile w moim organizmie popchałam go do ściany i przycisnęłam swoim ciałem. Chłopak trochę się wystraszył. Złapał mnie w tali i chciał odsunąć, jednak ja się nie dałam. Zasłoniłam mu ręką buzie, żeby nic nie mówił. I po chwili po czułam jak coś mnie kuje. Trochę się od niego odsunęłam i zaczęłam się śmiać. Puściłam go i odeszłam ze smiechem. Poszłam do salonu, w którym ciągnęłam się nadal impreska. Usiadłam koło Louis'a i Harr'ego nadal się śmiejąc. Miałam już zacząć gadać kiedy wparował Niall z przerażoną miną. Lekko mnie popchnął i powiedział, żebym siedziała cicho. Jednak byłam pijana i nie potrafiłam trzymać języka za zębami. Jednak w połowię Zayn pociągnął mnie za rękę, podniósł i szedł w stronę schodów.
-Paa ! Fajnie się nachlałam ! -Krzyczałam na odchodne, a chłopcy śmiali się ze mnie...         



Mam nadzieję, ze się podobało, bo chyba 3 godziny nad tym siedziałam, a to zasługa tego, że kiedy już kończyłam wszystko mi się usunęło i musiałam od nowa pisać -.- Proszę komentujcie ? :D










środa, 26 grudnia 2012

3. List .

Wierze w twoje gesty, wierze w twoje słowa, jednak czy to wystarczy niektórym do idealnego związku? Jedak nie obchodzi mnie to, ponieważ dla mnie nasz związek zawsze był idealny. Dziś mogłabym dać ci wszystko, bo wierze, ze jesteś moim największym szczęściem. Wiem, ze moje serce nie jest czymś co można sprzedać, czy pobawić się nim, ale może zechcesz je przyjąć, ponieważ dla mnie twoje znaczy więcej niż słowa, więcej niż twoje czyny to jest coś co zawsze będę pielęgnować o co zawsze będę dbać. I mimo, że nie możesz mnie teraz zobaczyć, ani poczuć wiedz, że kocham Cię. W prawdzie nie wiem co jeszcze mogę ci napisać w tym liście, ponieważ wiem, że ty już nic do mnie nie czujesz i nie obchodzi cię mój los. Ale ja zawsze ślepo wierzyłam, że mnie kochasz, że zrobiłbyś dla mnie więcej niż tylko mnie wykorzystać i zostawić. Jednak jak to na moje szczęście przystało nie udało się. Czy żyjesz szczęśliwie? Nie musisz odpowiadać wiem., że tak. Cały świat mówi o tobie i o One Direction. Nie mam zamiaru wysłać tego listu, tylko moja terapeutka Darcy, mówi, że najlepiej będzie jak przeleje wszystko na papier. Wszystkie moje emocje spiszę do zeszytu, który dała mi na urodziny. A zapomniałeś o moich urodzinach wcześniej nigdy ci się to nie zdarzyło, więc dlaczego właśnie teraz? Wtedy kiedy byłeś najbardziej potrzebny.. Wiem, że zawsze uciekałeś od problemów, jednak zawsze mówiłeś, że jak coś by mi się stało nigdy byś mnie nie zostawił, ale zrobiłeś to... Złamałeś daną obietnice... Czemu? Tego nigdy się już nie dowiem... Dałam ten list Darcy, zapewne już to przeczytała, jednak dlaczego ja nie mogłam ci przekazać tego listu? Ponieważ mnie już nie ma ... Zapewne poczujesz malutki ból, ale zapomnisz po trochę dłuższym czasie. Masz idealne życie, niczego ci w nim nie brakuje co? Zapewne, jednak nie mogę być tego pewna na sto procent. Moje życie nigdy nie było proste, ale co ja do ciebie piszę, przecież ty to doskonalę wiesz. Pamiętaj mnie ... Nigdy nie zapominaj, ponieważ ja zawsze będę przy tobie. Nie pozwolę cię skrzywdzić. 

Twoja na zawsze [T.I]...

Wiem, że to nie jest jakiś super dopracowany imagin i zapewne wam się nie podoba, ale proszę o komentarze :) Musiałam coś dodać.. Kocham Was <3









niedziela, 23 grudnia 2012

This is love... 2

Nawet nie wiesz kiedy, ale zasnęłaś. Obudziłaś się wtulona w Zayn'a. Zauważyłaś, że już nie śpi.
-Hej. -Uśmiechnęłaś się do niego. Byłaś zadowolona z tego, że zasnęłaś w jego ramionach. Chyba poczułaś do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Po tak, krótkim czasie nie da się kogoś pokochać... Chyba ...
-Witaj, piękna. -Pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się do niego i zalały mnie rumieńce. Nienawidziłaś ich zawsze wszystko zdradzały.
-Masz śliczne rumieńce. -Jeszcze bardziej się zarumieniłam. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę łazienki. Rozebrałam bluzkę, spodnie i weszłam pod prysznic. Każda kropla spływająca po moim ciele dawała mi większe ukojenie. Kiedy byłam już idealnie umyta. Zakręciłam wodę i owinęłam się ręczniekiem. Wychodząc z łazienki spotkałam Zayn'a. Miałam krótki ręcznik, więc starałam się zakryć w jak największej części. Uśmiechnęłam się do niego i chciałam iść do sypialni się ubrać, jednak nie pozwolił mi na to chwytając mnie za nadgarstek. Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Przez chwilę nie wiedziałam jak mam zareagować, ale po chwili oddawałam pocałunek z jeszcze większą namiętnością. Jego ręce jeździły po moich plecach, kiedy dotarł do pupy złapał za nią mocno i podniósł mnie. Oparł o ścianę i całował zjeżdżając ustami niżej. Przez obojczyk do dekoltu. Szarpnął za ręcznik i  już po chwili odnalazł miejsce na ziemi. Całował i masował moje piersi. Podgryzał sutki, które były już twarde jak kamyki. Wsadził dwa palce do mojej myszki. Poruszał nimi nieuważnie sprawiając przyjemność. Jęczałam, moje biodra tańczyły pod jego dotykiem. Wyjął palce i ścisnął pośladki. Oderwał od ściany i szedł w stronę mojej sypialni. Otworzył kopnięciem nogi drzwi i rzucił mnie na łóżko. Zdjął spodnie, bokserki i przygniótł mnie swoim ciałem. Całował bardzo namiętnie. Niespodziewanie zaczął we mnie wchodzić. Poruszał się szybko i sprawiał ból.
-Zayn boli... -Syknęłam do jego ucha, jednak to nic nie dało. Zachowywał się jakby wpadł w trans nie zwalniał sprawiał jeszcze więcej bólu.
-Zayn to boli! -Uderzyłam go w tors. Ocknął się. Spojrzał na mnie przerażonymi oczami. Płakałam.
-[T.I.] przepraszam, ja ... Nie chciałem ... Nie wiem co się stało ... Ja nie potrafiłem przestać ... -Wyszedł ze mnie, a ja pobiegłam do mojej łazienki. Usiadłam na ziemi i wszystko do mnie wróciło. Kiedy ten bydlak... Kiedy mnie gwałcił... Płakałam, skulona w kłębek. Wszedł do łazienki, nie bałam się go, wręcz przeciwnie kochałam go i nie mogłam mu mieć tego za złe. Usiadł koło mnie i przytulił. Tłumaczył się, przepraszał, jednak ja mu już dawno wybaczyłam. Ufałam mu, ale czy na tyle, żeby mu powiedzieć co przeszłam...?
-Zayn ja ... Ja byłam gwałcona ... -Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Zayn mnie oderwał od siebie i spojrzał w moje oczy mimo to, że byłam całkiem naga.
-Co?! Kto ci to robił?! Kiedy?! -Widziałam, że się zdenerwował. Podniosłam się i przytuliłam go. Szeptałam mu do ucha, że się w nim zakochałam i, że chce żeby wszystko wiedział. On tylko pokiwał i wziął mnie na ręce. Zaniósł do wanny, wsadził i załączył wodę. Wszedł do wanny i usiadł za mną przytulając mnie. Opowiedziałam mu jak to się zaczęło. Chciał zabić tego kolesia, który mi to zrobił, jednak ja go uspokajałam. Przez co najmniej godzinę siedzieliśmy i dowiadywaliśmy się więcej o sobie. Powiedział mi, że też się zakochał i że chce ze mną być do końca świata. Że chce mieć ze mną dzieci i ożenić się ze mną. Byłam szczęśliwa, że mam kogoś takiego jak on. Wyszliśmy z wanny i poszliśmy do sypialni. Zaczęłam go całować bardzo namiętnie. Jednak on nie chciał niczego więcej, bał się, że zrobi mi to co wcześniej, jednak ja nie bałam się go wiedziałam, że mogę mu w takich rzeczach ufać mimo wszystko. Ale i tak do niczego więcej nie doszło za bardzo był spięty. Uszanowałam to. Ubrałam bieliznę, szorty i koszulę. Dałam Zayn'owi za duże spodnie od dresu i poszliśmy na dól. Był bez koszuli ponieważ nie miałam żadnej dużej, a jego rzeczy wrzuciłam do prania. Usiadłam na blacie w kuchni i patrzałam jak mój mężczyzna robi nam obiad. Kiedy jedzenie było już gotowe ja dalej siedziałam na blacie i czekałam, aż Zayn mnie weźmie. Nie musiałam długo czekać, ponieważ po chwili był już koło mnie. Rozszerzył moje nogi i wszedł w nie. Dotykał moich policzków i pocałował bardzo czule. Oplotłam rękami jego szyje i całowaliśmy się tak chwilę. Podniósł mnie za pośladki i zaniósł do stołu. Postawił mnie nie nogi i przysunął krzesło tak, żebym mogła usiąść. Jedliśmy. Zaczęłam szmerać nogą, nogę Zayn'a. Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi czekoladowymi oczami i dał całusa w nos.
-Chcesz poznać mój zespół? -Byłam zaskoczona nie wiedziałam, że ma zespół.
-Ty masz zespół? -Zayn się uśmiechnął i pokiwał na tak. Czułam się głupio, bo z tego co powiedział mi Zayn byli bardzo sławni, jednak ja nigdy nie byłam obeznana w nowinkach show-biznesu. Wsadziłam talerzę do zmywarki i poszłam do salonu, gdzie siedział Zayn.
-To co możemy iść ? -Totalnie zapomniałam, ze mamy iść do niego i jego przyjaciół.
-Jezu, Zayn zapomniałam, poczekaj 20 minut i będę gotowa. -Posłałam mu szczery uśmiech i pobiegłam do łazienki. Uczesałam włosy i spięłam w niedbałego koka i ruszyłam do sypialni. Ubrałam czerwone rurki i białą koszulkę w czarne paski. Zeszłam na dół i poszliśmy w stronę wyjścia. Ubraliśmy się i wyszliśmy. Zamknęłam drzwi i szliśmy do domu Zayn'a. Po drodze śmialiśmy się i rzucaliśmy śnieżkami. Zachowaliśmy się jak jakieś 5-latki. Kiedy byliśmy już pod jego domem, otrzepaliśmy się ze śniegu i weszliśmy za ręce do pomieszczenia, kiedy zobaczyłam ten bałagan, aż się przestraszyłam. Rozebraliśmy się i weszliśmy w głąb pomieszczenia. Kiedy zobaczyłam go, myślałam, że nie wytrzymam...


 








Autorka !

Witam czytelniczki! Życzę wam wesołych świąt dużo zaglądania na mojego bloga XD Zdrowie, szczęścia, fajnych chłopaków i wszystkiego czego sobie zażyczycie ! 100 wyświetleń dziękuje <3 Szczęśliwego nowego roku! Postaram się dodać jakieś imaginy jeszcze w święta ! <3

sobota, 22 grudnia 2012

This is love ... 1

Mieliście kiedyś coś takiego, że za każdym razem kiedy się budziliście, myśleliście tylko o tej jedynej osobie? Czuliście ból w klatce piersiowej, ponieważ ta osoba odnalazła już swoją drugą połówkę, a przynajmniej wyglądali na zakochanych i szczęśliwych. Czuliście ten ból co najmniej tak bardzo jakby ktoś wam wyrywał serce gołymi rękami. Za każdym razem kiedy ich widzę serce mi się kraja. Zalewa mnie zazdrość, złość, chcę płakać, wykrzyczeć jak bardzo go kocham, jednak jestem za słaba na to, żeby rozwalać związki to by mnie zrujnowało. Ale kiedy widzę go jak idzie do mnie z uśmiechem i witamy się wszystko co złe przestaje istnieć i zastępuje miłość.
Obudziłam się o 10 rano, zwlokłam się z ciepłego łóżka i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod zimny strumień prysznica. Każda kropla dawała mi więcej przyjemności. Budziła mnie. Nalałam trochę żelu na gąbkę i zaczęłam uważnie myć swoje ciało. Piana otulała moją skórę. Odłożyłam gąbkę i spłukałam całą pianę. Nałożyłam trochę szamponu na rękę i odłożyłam czerwoną butelkę. Nałożyłam na włosy i zaczęłam wsmarowywać dokładnie w skórę głowy. Kiedy całe włosy były już gotowe do spłukania zrobiłam to. Zakręciłam kurek z ciepłą i zimną wodą i otworzyłam drzwi od kabiny. Poczułam zimno na moim ciele. Wyszłam z kabiny i stałam gołymi stopami na kafelkach. Sięgnęłam po miękki ręcznik i już po chwili wycierałam się nim. Całe moje ciało było już idealnie wysuszone, więc nałożyłam czysty ręcznik na mokre włosy. Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do mojej sypialni. Doszłam do dużej szafy z lustrami na całej szerokości. Stanęłam na przeciwko jej i podziwiałam moje ciało. Szczupłe długie nogi, wyrzeźbiony brzuch, idealne piersi, chude ramiona, malinowe usta, mały nos, duże niebieskie oczy i schowane pod materiałem blond długie włosy. Lubiłam siebie. Nigdy niczego złego o nim nie usłyszałam. Otworzyłam szufladkę w, której znajdowała się bielizna, wyciągnęłam z niej komplet czarnej bielizny, zapięłam zapięcie od stanika i wyciągnęłam z drugiej czarno-niebieski skarpetki w kratkę. Zamknęłam szufladę i podeszłam do dużej pułki z, której wzięłam szare rurki. Ubrałam na nagi i ubrałam do tego czerwoną koszulę, zapinając guziki zwiewnej bluzki szłam do biurka. Zapięłam do końca guziczki i wzięłam z biurka suszarkę. Podłączyłam ją do prądu i już po chwili czułam ciepły powiew na skórze. Kiedy moje włosy były już idealnie suche odłożyłam suszarkę i spięłam włosy w niedbałego koka, pozostawiając mały kosmyk opadający na twarz. Wzięłam torbę i ruszyłam po schodach na dół. Odłożyłam ją na blat i zaczęłam robić sobie śniadanie. Wyjęłam miskę, płatki owsiane i zalałam je mlekiem cała mieszanina tworzyła wspaniały posiłek. Kiedy skończyłam konsumować śniadanie odłożyłam miskę do zmywarki i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. Położyłam torebkę na komodzie i zaczęłam ubierać szal, kiedy już materiał spoczywał na mojej szyi założyłam czarną kurtkę. Wsunęłam na nogi długie kozaki, rękawiczki na ręce i byłam gotowa do wyjścia. Zakluczyłam drzwi sprawdziłam czy są zamknięte i ruszyłam w stronę mojej ulubionej kawiarni, w której pracuje. Samo dojście zajęło mi 10 minut, więc byłam przed czasem. Weszłam do pomieszczenia dla personelu i ubrałam mały,  czarny fartuch. Weszłam na sale w, której było już nieco gości, którzy w pośpiechu pili ciepłą ciecz, którą zamawiali. Podeszłam do pierwszego stolika.
-Witam, co dla pana? -Zapytałam mężczyznę w średnim wieku.
-Poproszę bezkofeinową kawę. -Posłał mi ciepły uśmiech, który w ramach rekompensaty odwzajemniłam. Zapisałam zamówienie i odeszłam od mężczyzny.
-Jedna bezkofeinowa! -Wykrzyczałam do Michael'a, z którym od dłuższego czasu się przyjaźnię. Jest szczupłym irlandczykiem. Przyjechał tu na studia, a ta praca pomaga mu dorobić parę groszy. I tak przez 4 godziny zbierałam zamówienia i zanosiłam je. O 15 miałam kończyć, więc jeszcze tylko jedna godzina i do domu. Do kawiarni wszedł chłopak w mniej więcej takim wieku jak ja. Spod kaptura wystawały ciemne włosy. Miał okulary i był ubrany cały na ciemno. Usiadł w kącie kawiarni i czekał, aż ktoś podejdzie po zamówienie. Michael popchnął mnie lekko, żebym się ocknęła i podeszła do tego gościa. Ruszyłam w jego stronę kiedy stałam już na tyle blisko jego, żeby zapytać co chce zawahałam się przez chwilę.
-Witam, co dla ciebie? -Posłałam mu ten sam uśmiech co milionom innym klientom.
-Cappucino. -Sciągnął okulary i spojrzał na mnie swoimi przepięknymi brązowymi oczami. Posłał uśmiech i o mało co nie przyprawił mnie o zawał serca. Zapisałam zmówienie i podeszłam do Michael'a powiedziałam mu co ma zrobić. Kiedy skończył podał mi napój i zaniosłam go do stolika. Położyłam na stoliku, a kiedy chciałam odejść chłopak złapał mnie za rękę. Pociągnął tak, że usiadłam koło niego.
-Jestem Zayn, a ty? -Byłam zafascynowana jego oczami były jak czekolada, nie było widać gdzie kończy się tęczówka, a gdzie zaczyna się czarna kropka. To było fascynujące.
-[T.I.] ... -Nie byłaś pewna co robić w tej sytuacji. Siedziałaś i dalej patrzałaś się w te jego czekoladki. Twoja zmiana dochodziła do końca i miałaś już czas dla siebie i nowego towarzysza.
-Poczekaj maja zmiana się kończy, więc możesz iść gdzieś na spacer, Zayn? -Chłopak pokiwał głową i powiedział, że poczeka. Zdjęłaś fartuszek i ubrałaś kurtkę i inne ocieplające cię odzienia. Wyszłaś z zaplecza i poszłaś w stronę wyjścia gdzie przed czekał na ciebie Zayn.
-To gdzie idziemy? -Zapytał kiedy tylko podeszłaś.
-Możemy iść na kakało, a potem do mnie pooglądać jakieś filmy? -Byłaś pewna, że możesz go bez wahania zaprosić do domu, przez tą całą godzinę sporo się o nim dowiedziałaś, ale nadal wydawał ci się jakiś taki tajemniczy...? Ruszyłaś za Zaynem prowadził cię do mleczarni, żeby zamówić kakało, mówił, że tam podają najlepsze, a to nie daleko. Całą drogę przegadaliście i śmiejąc się. Zayn poszedł zamówić kakao, a ty usiadłaś przy stoliku. Szybko wrócił z waszymi zamówieniami i zaczęliście pić i świetnie się przy tym bawić. Kiedy było już trochę po 18 poszliście do ciebie. Otworzyłaś parę paczek słodyczy i innych przekąsek zaniosłaś je do salonu. Włączyłaś jakąś komedie i usiadłaś koło Zayn'a.
-Masz cudowne oczy, wiesz? -Powiedziałaś tak od siebie, ponieważ bardzo cię to męczyło.
-Dziękuje, ty cała jesteś piękna. -Posłał ci nieśmiały uśmieszek i puścił ci oczko.
-Haha dziękuje. -Śmialiście się przez cały wieczór.


To będzie opowiadanie :) Mamy pierwszy rozdział :D Podoba się? xoxo