One Direction

One Direction

czwartek, 14 marca 2013

39. Ty, Ja i deszcz.

WŁĄCZ!!

-Kochasz mnie?
-Tak.
-Czemu?
-Bo inaczej nie umiem.
-Nadal nie rozumiem...
-Jesteś jak powietrze.
-Powietrze jest niewidzialne.
-Ale zawsze przy tobie.
-Nieodczuwalne.
-Ale zawsze cię otula.
-Nadal nie pojmuje...
-A umiesz żyć bez powietrza?!
-Nie.
-No właśnie. -Pocałował i przytulił mnie do siebie. Zasnęłam w jego ramionach myśląc, że będzie tak już zawsze. Będę bezgranicznie zakochana w jednym chłopaku, będę miała z nim gromadkę dzieci. Że założymy rodzinę jako małżeństwo i będzie wszystko na styk. Jednak przeliczyłam się.

Otworzyłam opuchnięte i czerwone oczy zaraz je zamykając przez promienie słońca, które raniły moje tęczówki, jak i białka. Wspomnienia wróciły. Łzy spłynęły po policzku. Byłam sama. Bez niego byłam nikim i nie miałam nikogo. Zostałam sama. Rzuciłam dla niego wszystko i wszystkich, a on zrobił to samo ze mną. Przykryłam się kocem, przytuliłam poduszkę pachnącą nim i szlochałam do utraty tchu. Włączyłam jedną i tą samą piosenkę przez cały tydzień od jego odejścia i leżałam jak nieżywa poza tym, że płakałam jak opętana. Nie mogłam się pozbierać po jego odejściu. Zamęczałam się pytaniami 'Dlaczego?' 'Co zrobiłam źle?', ale prawda jest taka, ze nigdy nie uzyskam odpowiedzi. To zadziwiające jak w tak szybkim czasie wypłakałam całą zawartość wody z mojego organizmu, schudłam, zbladłam, śmierdziałam jak żul. Nie miałam ochoty na nic. Ale może o to mu chodziło? Sprawdzić czy dam sobie bez niego radę? Może na tym to polega. Czeka na mnie gdzieś w parku. Zastanawiając się czy pozbieram się na wyjście z mojego kryptonimu. Otarłam resztki łez, które wylały się z moich oczu wstałam, wyjęłam z szafy czystą pościel, przebrałam ją, a brudną wsadziłam do pralki. Powoli i ostrożnie z braku sił schodziłam ze schodów. Nie ruszałam się przez cały tydzień nic w tym dziwnego. Strasznie wychudłam. Weszłam do kuchni i wyjęłam całą zawartość lodówki. Zrobiłam kotlety, omlety, jajecznicę, kiełbaski, parówki, sosy, wszystko co można było zrobić. Zaczęłam to wszystko pożerać. Jak już zaczęłam to nie chciałam skończyć. Zjadłam wszystko. Czułam się przez chwilkę pełna, ale po chwili przyszedł ten ból. Olałam to i wsadziłam naczynia do zmywarki zjadając jeszcze kiszona ogórki. Najedzona weszłam już pewniej na górę. Weszłam do toalety i rozebrałam wszystko co miałam na sobie. Rzuciłam to na ziemie i włączyłam wodę. Wyszorowałam się wszędzie bardzo dokładnie i umyłam trzy razy długie włosy i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam ciało i zawinęłam włosy. Wyszłam z łazienki i łudząc się, że coś mi z tego będzie podeszłam do szafy, z której wygrzebałam TO. Ubrałam się, pomalowałam i wysuszyłam włosy po czym je pofalowałam. Zrobiłam porządek w mojej torebce i wsadziłam jakieś kosmetyki, waciki, błyszczyk, Iphona, papierosy, zapalniczkę, portfel i klucze. Ubrałam buty i wyszłam zamykając drzwi. Szłam w stronę kawiarni, to tam właśnie rozmawialiśmy. Tam chodziliśmy codziennie. Mam z tym miejscem dobre wspomnienia. Lubiłam tam przychodzić kiedy jeszcze byłam z nim szczęśliwa. Teraz? Teraz to żadna frajda. Weszłam do środka. Te same ściany, ten sam zapach, te same krzesła. Nic się nie zmieniło. Podeszłam do naszego stolika. Był podpisany. Napis nadal tam był. Moje serce zabolało. Usiadłam na jego miejscu. Czułam ten specyficzny zapach. Łzy cisnęły się do oczu. Ogarnęłam się i czekałam, aż ktoś z obsługi podejdzie. Nie musiałam długo czekać, aż podeszła ta dziewczyna, która obsługiwała nas. Nas? Niee ... Nas już niema. Mnie i jego. Tak, tak jest znacznie lepiej, kiedy mnie zobaczyła rozglądnęła się po pomieszczeniu zapewne w poszukiwaniu Zayn'a. Wróciła do mnie wzrokiem i zmarszczyła brwi. Spojrzała za szybę i od razu się uśmiechnęłam. Nie chciałam wiedzieć o co chodzi, więc złożyłam zamówienie takie jak zawsze i wyciągnęłam Iphona. Weszłam na facebook'a i pooglądałam to co chciałam. Wyszłam z niego i odłożyłam na stół. Drzwi się otworzyły nie spojrzałam nawet kto wszedł. Dostałam swoje zamówienie od tej samej dziewczyny. Uśmiechnęła się szeroko ukazując swoje śnieżno białe zęby i odeszła. Nie wiedziałam o co jej chodziło. Olałam ją i piłam kakao przez słomkę. Do moich nozdrzy doszedł ten sam perfum co sprzed roku. Podniosłam wzrok. Do oczu napłynęły znane już bardzo dobrze łzy. Pozwoliłam im popłynąć. Stał tam. Stał tam z jakimiś czterema kolesiami. Włożyłam Iphona do torby i z hukiem wstałam kiedy szklanka zbiła się rozlewając całą zawartość. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Poznał mnie. Odwróciłam wzrok. Łzy leciały ciurkiem. Wzięłam torbę i wybiegłam stamtąd. Akurat teraz musiał lać deszcz. Szłam powoli, wiedziałam, że za mną nie pobiegnie. Był z kolegami przy nich zawsze był inny... Gorszy. Szłam szlochając. I tak mnie nikt nie usłyszy, była burza. Błyskawice waliły i rozświetlały co parę sekund drogę. Szłam i głośno łkałam. Miałam nadzieje, że jeden piorun jebnie we mnie i umrę. Tego właśnie w tamtej chwili chciałam. Umrzeć. No może jeszcze czegoś... Zranił, porzucił, zostawił na pewną śmierć, ale chciałam jego ramion, ust, dotyku jego ciepłych i kojących dłoni. Płakałam jeszcze głośniej. Nie było już nikogo. Usiadłam na krawężniku. Nie miałam sił iść dalej. Lało jeszcze mocniej niż wcześniej. Spojrzałam w lewo. Nic. W prawo nadjeżdżało jakieś auto. Nie przejęłam się tym jakoś bardziej. Przejechał dalej, jednak po chwili zatrzymało się, a z niego wyszedł on. Nie mogłam uwierzyć. Podszedł do mnie i usiadł koło mnie. Chyba nie wiedział co zrobić. Rzuciłam mu się w ramiona. Płakałam jak małe dziecko. Nie protestował. Jeszcze mocniej zacisnął ręce na moich plecach. Tak siedzieliśmy na krawężniku i tuliliśmy się do siebie...

:D Sorry, że tak długo nic nie dodawałam, ale musiałam się uczyć do egzaminu poprawkowego z chemii i maty xd Jutro zdaje, trzymać kciuki! Proszę? :) Taylor Swift-22 nawet fajne polacam przesłuchać ;) Kocham was!

4 komentarze:

  1. ahh chemia xD nie martw się, cały dzień trzymałam kciuki ;) wczoraj weszłam na bloga, ale nie przeczytałam go, bo zaczęłam początek, ale wczoraj nie miałam siły czytać łzawych imaginów więc przerwałam :( no ale dzisiaj naszła mnie ochota, i przeczytałam. no i jest oczywiście boski! jeśli będzie trzeba czekać tak długo na tak wspaniałego imagina, to z chęcią będę czekała! jest świetny, cudny, wspaniały, boski, i naprawdę wszystkie pozytywne określenia które istnieją :) naprawdę miałam łzy w oczach, no ale cieszę się, że to wszystko się szczęśliwie skończyło :) kocham, i czekam z niecierpliwością na następnego imaginka! <33
    Jak Ci poszły egzaminki? :D
    Kiwi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przełożyła mi na poniedziałek -.- Ale dam rade i dziękuje kiwi <3 Bardzo mi miło :)

      Usuń
  2. Jak się cieszę że napisałaś!!!!!
    Bardzo mi się podoba taki smutny ale z takim happy endem jeju, kocham
    Mam nadzieję że te egzaminy dobrze poszły, trzymam kciuki :D
    Pozdrawiam i oczywiście czekam na kolejną historię

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny;**
    Zapraszam do mnie :
    http://zwyklemarzenianiedospelnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń