One Direction

One Direction

piątek, 25 stycznia 2013

16. She's Not Afraid ...

Jesteś właśnie w szkole. Lekcja jak każda inna... Nudna, ale musisz przetrzymać jeszcze dziś i masz już ferie. Zabrzmiał dzwonek na przerwę. Twoja klasa wystrzeliła z sali jak torpeda. Mieliście mieć teraz zajęcia teatralne. Chodziłaś do płatnej szkoły, więc były różne wycieczki i nie często spotykane zajęcia. Byłaś już przed salą. Weszłaś i poczułaś przyjemny chłód. Tam zawsze było gorąco, więc zdziwiło cię to, ale olałaś to i położyłaś torbę przy scenie i wyszłaś do sklepiku szkolnego po picie i bułkę na ciepło. Kiedy już stałaś w kolejce myślałaś, ze umrzesz z nudów. Kiedy nadeszła toja kolej jakiś koleś się wepchał.
-Ehem... Wybacz, ale żeby nie zdarzały się takie sytuacje wymyślili kolejki, więc szanownie rusz swój zgrabny tyłek i idz na jej koniec.! -Chłopak o burzy loków na głowię spojrzał na ciebie i z szerokim uśmiechem zrobił to o co go poprosiłaś. Nigdy nie użerałaś się z kimś więcej niż 5 minut zawsze miałaś niewyparzoną gębę. Wyszłaś ze sklepiku z zakupionymi produktami i weszłaś do sali, w której panował niesamowity chaos. Dziewczyny piszczały i wracały z kilogramem tapety na ryju. Olałam to i usiadłam na scenie opuszczając nogi tak, żeby wisiały. Jadłam, kiedy się ujebałam ketchupem.
-Kurwa... -Powiedziałam pod nosem i ruszyłam do łazienki. Chusteczką tarłam o materiał, ale było jeszcze gorzej niż lepiej. Poczułam ból w kości ogonowej. Koleś ze sklepiku znów zaszedł mi za skórę. Popatrzałam na niego i zrzuciłam z siebie. Wstałam i ruszyłam do łazienki ponownie. Ten chłopak nie dawał za wygraną. Stanął przede mną.
-Przepraszam... -Powiedział ze skruchą w głosie.
-Spoko. -Powiedziałam obojętnie i wyminęłam go. Zrobił to znów. Wrył mi się w drogę.
-Nie przesadzasz...? -Zapytałam już podenerwowana.
-Z czym.? -Zapytał już z nieziemskim uśmiechem na ustach.
-Z wchodzeniem mi w drogę...? -Powiedziałam wpatrując się w jego zielonkawe oczka. Były piękne. Na chwilę się wyłączyłam. Stałam w bezruchu i patrzałam na jego oczy. Czas stanął w miejscu, a serce przyśpieszyło swój rytm.
-HALO.?! -Pstryknął mi przed oczami palcami. Ocknęłam się.
-Ahh... Przepraszam... Zawiesiłam się. -Powiedziałam niepewnie. Podarowałam mu swój najpiękniejszy uśmiech. Odwzajemnił.
Jak widzisz mam mały problem, a nie wiem czy się zmyję...- Pokazałam na swoją plamę. Chłopak wybuchnął śmiechem, ale po chwili przestał i ściągnął swoją marynarkę. Dał mi ją.
-Jejku... Dziękuje.! -Dałam mu całusa w policzek i weszłam do łazienki. Udało się zmyć plamę, ale nie do końca. Założyłam marynarkę i szłam do sali teatralnej. W niej była już pani. Usiadłam koło loczka i zaczęłam rozmowe szeptem.
-Jak ty się w ogóle nazywasz.? -Spytałam trochę speszona.
-Harry, a Ty podejrzewam, ze [T.I.]. -Spojrzałam na niego dziwnie, a on się uśmiechnął.
-Skąd wiesz.? -Spytałam.
-Pani cię wywoływała. -Pokazał na panią, a ja zostałam zawołana.
-[T.I.].! Chodź tu.! -Wykrzyczała pani z początku sali. Podeszłam do niej uśmiechnięta
 i zosatałam poproszona o zaśpiewanie mojej ulubionej piosenki.
WŁĄCZ 
Śpiewałam i czułam na sobie wzrok wszystkich, ale lubiłam być w centrum uwagi nie bałam się tego. Po skończonym utworze zostałam obdarzona głośnymi oklaskami i usiadłam koło Harrego.
-Pięknie śpiewasz... -Czułam jego oddech na szyi i przy uchu. Był lekko miętowy i ciepły. Poczułam dziwny ścisk w żełądku. Chyba się zakochałam.

2 lata później.!

Przyjaźnisz się z Harrym już 2 lata. Dobrze nam się układa. Nadal jestem w nim zakochana i nie umiem mu tego powiedzieć tłumie to w sobie już dobre 2 lata. To trudne.
Weszłam do łazienki, ponieważ mieszkam z chłopcami (całym 1D) i pewnie potem bym się nie dopchała do niej. Harry otworzył się przede mną. Zaśpiewał mi 2 lata temu i kazałam mu iść do X Factor'a. Nie wygrali, ale i tak są teraz najsławniejszym boys bandem na całym świecie. Directioners mnie zaakceptowały i nie mają nic do mnie. Z czego się bardzo cieszę. Rozebrałam się do naga i puściłam wodę. Weszłam pod strumień i poczułam ciepło. Obmyłam się i wyszłam z kabiny prysznicowej. Owinęłam się ciepłym, lecz krótkim ręcznikiem i poszłam do mojej sypialni, w której spał Harry w samych bokserkach. Jego sprzęt stał na baczność.
-Fuuuj.! Harry opanuj swojego pytona.! -Wykrzyczałam rzucając go poduszką. Otworzył oczy i zachrypniętym głosem powiedział.
-No co.? To normalne... -Zachichotałam i podeszłam do szuflady, żeby się w coś ubrać. Harry już dużo widział, więc nie musiałam się przejmować.
-Uhuhuhu... Ale ty jesteś seksiasta... Lepsze niż Lou... -Powiedział tym swoim głosem, a ja zrobiłam się wilgotna.
-Wiem, taka moja natura... -Schyliłam się, żeby włożyć czarne, koronkowe majtki. Stałam do niego tyłem, kiedy drzwi się otworzyły, a w nich Lou... Stałam tak jak wcześniej i szukałam stanika do kompletu. Lou siedział koło Hazzy i patrzeli na to co robię. Nie czułam się dziwnie, ponieważ ufałam im, a do mojego ciała nie miałam żadnych zastrzeżeń.
-Czemu jesteś taka ładna.?
-Hahahhaahahhaha... Nie jestem.! -Powiedziałam już w staniku bez ramiączek odwrócona do nich przodem.
-JESTEŚ.!! -Wydarli się oboje. Zaśmiałam się i weszłam do garderoby, a oni zaraz za mną. Oboje mieli same bokserki. Ich koledzy dawali o sobie znać.
-Fuuuuj...! Ubierzcie się, albo ich przynajmniej zakryjcie.! -Ubrałam TO. Chciałam wyjść, ale Haruś mnie przytulił. Schowałam twarz w jego szyje i staliśmy tak trochę napawając się swoim zapachem człowieczeństwa. Harry zbliżył swoją twarz do mojej i złączył nasz usta w namiętnym pocałunku.
W całym domu zabrzmiało TO. Zaśmialiście się i zeszliście na dół. Wszyscy na was patrzeli jak na obrazek warty 10000 dolarów. Harry cie pocałował i byliście od tamtego momentu razem... Ale czy na zawsze tego nigdy się nie dowiecie ... :D






 



 No to kolejny.. Mam nadzieje, że się podobało ^^ We wtorek mam urodzinki ^^ Jak chcecie jakieś dedyki to w komentarzach, OK.? Chętnie zrobię, bo nie wiem o czym i kim mam już pisać.. Z kim, jaki i dla kogo ^^ Do następnego miśki <3 !


2 komentarze:

  1. OGFG jaki zajebisty <3 kocham twoje imaginy jesteś wspaniała..trzymaj tak dalej <3

    OdpowiedzUsuń