One Direction

One Direction

czwartek, 3 stycznia 2013

7. Szanse ma każdy... Część 2

Wybrałam...
-Louis. -Powiedziałam patrząc na chłopaka. Polubiłam go. Podobał mi się. Mogłam się w nim zakochać. Był przystojny, miły, sympatyczny i ... I co z tego, że go polubiłam. Chłopak podszedł do mnie i lekko musnął moje wargi. Nasz pocałunek znaczył dla mnie więcej niż tylko nagroda. To był dla mnie najpiękniejszy dar jaki mogłam dostać. Odsunął się ode mnie, a ja dalej marzyłam, że ta chwila nigdy się nie skończy. Louis lekko mnie szturchnął. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że zostaliśmy sami. Moim oczom ukazał się najpiękniejszy uśmiech jakim ktoś mógł mnie obdarzyć. Odwzajemniłam go i przysunęłam się bliżej chłopaka. Widziałam, ze jest przerażony. Jednak nie wiedziałam dlaczego. Usłyszałam najgorsze słowa jakie mogłam teraz usłyszeć. Złamały moje serce na tysiące kawałków.
-[T.I] ja mam dziewczynę... -Słyszałam to jak przez mgłę. Nie wiedziałam co było jego zamiarem całując mnie, ale wiem, że nienawidzę go. Nienawidzę go za to, że się w nim zakochałam, gdyby nie był taki idealny nigdy bym się w nim nie rozkochiwała. Wzięłam moją torbę i wyszłam z sali zostawiając go samego. Ostatni raz tego dnia odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że stoi w tym samym miejscu co parę minut wcześniej. Wyszłam z sali mijając chłopaków. Wszystko działo się dla mnie w spowolnionym tępię. Czułam się oszukana chodź ludzie w moim otoczeniu mało zrobili złego. Wyszłam z budynku i wpadłam na Mayson'a. Przytulił mnie widząc w jakim jestem stanie i wsadził do auta. Ruszył w stronę mojego hotelu, w którym miałam zamieszkać przez caluśki rok, a potem w trasę. Pomógł mi wyjść z samochodu i powiedział gdzie mam iść. Posłałam mu szczery uśmiech i ruszyłam w stronę wejścia. I znowu flesze i gwiazdki przed oczami. Szybkim krokiem ich wyminęłam i podeszłam do recepcji. Powiedziałam na jakie nazwisko i do pokoju zaprowadził mnie lokaj. Otworzył mi drzwi, położył torbę i wyszedł zostawiając mnie samą. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać z mojej głupoty. Myślałam, ze ten wyjazd będzie odpoczynkiem dla mojego mózgu od rutyny, ale tym czasem będzie zaśmiecony nim. Opanowałam emocje i wstałam z łóżka, nawet nie patrząc w jakim jestem stanie wyszłam z pokoju. Kiedy połową już byłam w wyjściu usłyszałam jego głos. Ich wszystkich głos. Szybko się wróciłam i słyszałam jak wchodzą do pokoju obok. Postanowiłam pójść do łazienki i specjalnie kiedy usłyszę jak się będą żegnać wyjdę. Umyłam się wytarłam twarz z tuszu i pomalowałam od nowa, ale teraz wyglądało to TAK. Wyszłam z łazienki w ręczniku i włożyłam bieliznę. Wybrałam do ubrania TO. (Bez plecaka) Uczesałam i pofalowałam włosy. Miałam zamiar pozwiedzać. Robiło się ciemno kiedy usłyszałam, ze się żegnają. Wzięłam swoją torbę i wyszłam na korytarz, kiedy już zamykałam pokój wyszedł pierwszy Niall. Otworzył buzię i po nim wyszedł Harry, Zayn i On. Uśmiechnęłam się do nich chodź nie przyszło mi to łatwo i kiedy miałam już odchodzić Zayn zapytał gdzie idę.
-Tam gdzie mnie nogi poniosą chcecie się dołączyć.? -Nie wierzyłam, ze to wyszło z moich ust, ale nawet się cieszyłam, bo zgodzili się. Oprowadzili mnie chyba po wszystkich atrakcjach jakie można było w Londynie znaleźć.
Z-Chodźmy na imprezę.? -To było bardziej stwierdzenia, a nie pytanie. Wszyscy się zgodzili. Kiedy chłopacy zostali porwani przez jakieś fanki ja usiadłam przy barze.
-Czysta wódka. -Powiedziałam do barmana, który tylko na mnie spojrzał i podał zamówienie. Wypiłam na jednym łyku. I tak po 3 drinkach zaczęło mnie ponosić. Jakiś koleś mnie zaczepił i zapytał czy chce jakiś tam towar. Byłam pijana wiedział o tym, ze się zgodzę. Zaprowadził mnie w jakiś kąt i podał jakąś małą tabletkę. Bez zbędnych ceregieli połknęłam małą pigułkę. Po paru sekundach czułam, ze tracę równowagę. Widziałam tylko urywki jak ktoś zabiera mnie z clubu i przywozi do pokoju. Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Wygrzebałam się z łóżka i miałam chęć na coś co nigdy nie powinno dotknąć mojego podniebienia. Miałam tak wielką ochotę wziąść tą pigułkę, ale nie mogłam tego zrobić, jednak podświadomość kazała iść po więcej. Ubrałam się w  TO. Wzięłam torbę i ruszyłam do tego clubu co wczoraj w nim byłam z chłopakami. Kiedy weszłam od razu rzucił mi się w oczy ten sam facet. Podeszłam do niego.
-Chce tego co wczoraj .. -Powiedziałam do faceta odwróconego do mnie tyłem. Odwrócił się do mnie i podał woreczek z pigułkami.
-Tysiąc. -Wyciągnęłam z torby pieniądze i schowałam pigułki. Wyszłam z clubu i ruszyłam w stronę hotelu na śniadanie. Głowa mi pękała. Wszystkie oddźwięki były wyostrzone. Weszłam do kawiarni w hotelu i zobaczyłam chłopaków. Podeszłam do nich i się dosiadłam. Patrzeli na mnie dziwnie. Podeszła do nas kelnerka. Niall zamówił chyba cały zapas jedzenia, a reszta normalnie.
-Ja poproszę tabletki na ból głowy i wodę. -Zanotowała wszystko i odeszła.
-No co się tak gapicie.? -Byłam trochę poirytowana, bo każdy nie spuszczał ze mnie oka.
-Wiesz co wczoraj wzięłaś.? -Zapytał Zayn unosząc brew.
-No i co...?
-Jak to co.?! -Uniósł się Louis.-Mogło ci się coś stać.! -Wyśmiałam go i wstałam od stołu popijając tabletkę.
-A od kiedy ty taki troskliwy się zrobiłeś.? Hmm.? -Nie czekając na odpowiedz ruszyłam do pokoju. Wyciągnęłam z torby pigułki i wzięłam jedną chciałam o nim nie myśleć, zapomnieć na tą chwilę. Położyłam się na łóżku, ale po chwili byłam pełna energii. Wstałam i włączyłam przez laptopa głośno  MUZYKĘ. Skakałam po łóżku i wygłupiałam się. Sama też potrafiłam się zabawić. Muzyka mnie pochłonęła. Ktoś ciągle walił do drzwi pokoju, jednak nie przejmowałam się jak odnajdzie trochę mózgu to pociągnie za klamkę. Śmiałam się i tańczyłam. Nawet nie zauważyłam kiedy weszli chłopcy. Zaczęłam śpiewać słowa piosenki. (Chodź nie ma tam zbyt wiele do śpiewania). Stanęłam na krawędzi łóżka i się poślizgnęłam i gdyby nie Zayn upadłabym na ziemię.
-Ups... -Powiedziałam. Śmiałam się z niczego zaczęła lecieć druga piosenka, czyli TO. Wyrwałam się Zayn'owi i zaczęłam tańczyć. Chłopacy nie wiedzieli jak mnie uspokoić.
Na ręce wziął mnie Lou. Oplotłam ręce wokół jego szyi, a nogi wokół bioder. Zaczęłam przygryzać mu ucho. Całowałam szyje. Policzki, czoło, nos, aż w końcu doszłam do ust. Zaśmiałam się i dałam mu soczystego buziaka. Niewinny buziak przeradzał się w namiętny pocałunek. Oddawał moje każde pocałunki. Nasze języki walczyła ze sobą. Czułam jego ręce na moich pośladkach. W pokoju nie był już nikogo oprócz nas. Nagle wparowała jakaś dziewczyna. Kiedy nas zobaczył poleciały jej łzy i trzaskają drzwiami wyszła. Nie przejęłam się ty. Lou też jakoś bardzo. Byłam rozpalona i nie wiedziałam co robię chodź wydawało mi się, że wiem. Lou ściągnął moją koszulkę i spodnie. Po chwili byliśmy obydwoje nadzy. Obdarowywał mnie pocałunkami. Schodził coraz niżej zagłębiał język w pępku. Kiedy doszedł do mojej kobiecości zaczął ją pieścić. Wsadzał język. Podgryzał łechtaczkę. Wylewałam dla niego soki. Spijał je i wrócił do moich ust, które lekko rozchyliłam. Wsunął swój język i zanim się obejrzałam wszedł we mnie. Poruszał się szybko i energicznie...
Ciąg Dalszy Nastąpi... 

  
Proszę zacznijcie komentować, bo zaczynam się zastanawiać czy mam dalej pisać.? No bo po co skoro wam się nie podobają moje imagine... :(

1 komentarz:

  1. ele masz zajebiste te imaginy... normalnie czytałam tyle że masakra ale nikt nie pisał lepszych niż ty .. MASZ TALENT <3

    OdpowiedzUsuń