One Direction

One Direction

wtorek, 29 stycznia 2013

19. Strasz to nasza najsłabsza czecha...Część 2

 WŁĄCZ

 -Co się stało.? Czemu ona... -Nie dokończył, bał się tych prostych słów. Dla niektórych jest to tchórzostwo, ucieczka przed problemami, mimo, iż są one błahe. Jadnak kto może wiedzieć dlaczego właśnie ta szczęśliwa nie kiedyś osoba popełniła samobójstwo. Bo nie chciała już udawać tej szczęśliwej osoby. Nigdy nią nie była. Chciała, ale na szczęście składają się współczynniki. Takie jak:
-Przyjaciele, są ważnie kiedy są potrzebni, ale kiedy już nie są odrzucamy ich. Udajemy, że ich nie znamy od strony, którą znamy na pamięć.
-Rodzina, jest zawsze, jednak nigdy nie pomogą kiedy mamy duże kłopoty, a jeżeli to zrobią będą nam wypominać te błędy.
-Sposób w jaki się zachowujemy, jest to najważniejszy współczynnik, którego większość nie przestrzega. Udajemy nie tych, którymi powinnyśmy być. Nikt nie jest idealny, ale jednak są taki osoby, które wiedzą jakie błędy popełniają i chcą je naprawiać, ale czy to pomoże im dojść do idealności.? 
Jest dużo teorii, jeżeli chodzi o szczęście, ale najbardziej słuszna jest ta najbardziej bolesna i ta, której nie chcemy znać. Ludzie boją się prawdy wolą być oszukiwani i nie znać prawdy, tak jest łatwiej. Nie łatwo przychodzi godzenie się z prawdą. Sami w ten sposób komplikujemy swoje życie i szczeble normy unoszą się ponad naszą miarę.
-Czemu chciałam się zabić.? -Spojrzałam na przerażonego blondyna. Pokiwał niepewnie głową na 'tak'.
-Bo ludzie to świnie, świat to wielka czarna dziura, a ja nie jestem nikomu potrzebna. Bo ludzie są okrutni. Nie jesteśmy wystarczająco dobrze, żeby żyć. Nie jesteśmy warci tej gry. Życie to gra, w którą grasz i oszukujesz kiedy chcesz. To wielka plansza, którą ciężko jest przejść i dojść do pola z napisem 'szczęście', bo jesteśmy zbyt leniwi, żeby grać uczciwie. Bo nie chcemy ryzykować i zatrząść kostkami i liczyć na sprzyjanie losu...-Powiedziałam, a po moim policzku spłynęły łzy. Nie były to łzy goryczy czy smutku. Były to łzy zadowolenia, że w końcu ktoś zna moja opinię. Stali i patrzeli z podziwem w oczach. Nie wiedzieli co powiedzieć.
-Nie bójcie się nie zawrócę wam więcej głowy. -Odchodziłam, jednak nie dali mi odejść. 
-Zaczekaj.! -Poczułam dłoń na ramieniu spojrzałam na nią, a potem na właściciela. Był to pasiasty.
-Jestem Louis, a to Liam, Niall, Harry i Zayn... Chcemy ci pomóc nie zważając na konsekwencje ten pomocy. Czemu tak uważasz. Nie każdy człowiek jest taki sam. Czasem zdarzają się wyjątki i odskoki od normy... -Patrzał w moje oczy. Poczułam ukucie w stopę. Zasyczałam i złapałam się za bolącą stopę. Lała mi się krew. Nic nowego. Byłam na bosaka to chyba można było przewidzieć. Lou wziął mnie na ręce. Nawet nie wiedział gdzie mnie zanieść. Szedł w nieznaną mi ulicę. Chłopcy wypytywali o moją teorię, ale nie chciała o tym rozmawiać. Wiedzieli, ze nie jest ona bezpodstawna, ale nie chcieli być wścibscy. Cieszył mnie ten fakt. Weszliśmy na jakąś wielką posiadłość. Lou nadal mnie trzymał i czekał, aż któryś otworzy drzwi. Nie byłam pewna, czy to dobra pomysł, z mojego doświadczenia wiem, iż nie można nikomu poza sobą ufać. Ale darzyłam tym Louis'a. Był jedynym w moim życiu, któremu bezgranicznie ufałam i to była moja słabość on sam nią był. Był moim lekarstwem na całe zło. Nie znałam go nawet tak dobrze jakbym chciała, a już go pokochałam. Tak pokochałam, bo zauroczeniem tego nie można nazwać.Wszedł do dużego i nowoczesnego domu.
-Kim wy jesteście, ze macie taką chatę.? -Zaśmiali się, a ja nie wiedziałam co ich tak rozbawiło. Olał to pytanie i chciałam zejść z Lou, żeby mu ulżyć, jednak on mi nie pozwolił. Rozebrał buty i ruszył ze mną na górę. Popchnął drzwi od podajże łazienki i posadził koło wanny. Puścił wodę i przemywał ranę. Jego ruchy były delikatnie i ostrożne. Kiedy rana był już czyta przemył mi j.a wodą utlenioną, trochę zaszczypiało, a raczej bardzo, nakleił plaser i pocałował. Zachichotałam co mi się w ogóle nie zdarzało. Ściągnął mnie z szafki, czy czegoś tam i pomógł zejść na dół. Posadził na kanapie koło Liam'a i Niall'a. Koło Harrego siedział jeszcze Zayn i Niall na ziemi. Wszyscy na mnie patrzeli. To było trochę krępujące. 
-NO CO.? -Spytałam podniesionym głosem. Kto normalny się tak gapi no przecież to peszy.! 
-Czemu tak myślisz.? -Zapytał po chwili ciszy Niall. Ten to był ciekawski. Nie wiedziałam czy mogę im powiedzieć, bo w końcu znam ich od godziny. Chociaż.. Nie znają mnie, więc nie wykorzystają przeciwko mnie. Lepiej otworzyć się przed obcym, który nie wie kim jesteśmy, niż przed najbliższą osobą, która może wykorzystać to przeciwko nam.
-To zacznijmy od tego, że kiedy byłam mała miałam jakieś 5-6 lat to moja mama musiała iść wcześniej do pracy. Nie miałam jej tego za złe. No i musiałam iść sama... -W tej chwili przyszedł Lou z ciepłą herbatą byłam mu za to bardzo wdzięczna. -Jakiś mężczyzna do mnie podszedł i chciał mi dać lizaka. No wiecie jako mała dziewczynka nie wiedziałam, że może mi to czymś grozić. I porwał mnie. Pamiętam to jak by to się zdarzyło wczoraj... -Poleciały mi łzy.- On mnie gwałcił i torturował. Bił, robił rzeczy o, których nie wiedziałam nawet, ze istnieją. -Teraz to już ryczałam. Poczułam jak ktoś mnie przytula. Było mi bardzo miło. Kiedy zobaczyłam, że oni wszyscy też płaczą myślała, że zaraz ich wszystkich zabije w uścisku. Byli tacy kochani. 
-To byłaś ty... Wtedy... -Wydukał Louis. Nie wiedziałam o czym on mówi, ale po chwili mnie świeciło. 
-To byłeś ty....? To ty..... -Rzuciłam się mu w ramiona. Klęczałam przy nim, a on siedział po turecku na dywanie. Wyłam mu do ucha. 
-Tak bardzo ci dziękuje... Gdy by nie ty... Wtedy... -Jeszcze bardziej płakałam, a on ze mną. -Gdyby nie to, ze mnie zawiozłeś do szpitala, pewnie byłabym teraz trupem... -Kiedy to powiedziałam wszystkich naglę oświeciło. 
-Ty ją wtedy uratowałeś.? -Zapytał Liam.
-Ta..k.. -Lou wydukał.
Od tamtej pory jesteśmy razem. Jest mi przy nim dobrze. Nie boje się już. Nadal pamiętam mam blizny, ale czuje, ze weszłam w nowy rozdział. Teraz wiem, ze życie nie jest takie złe, a od świń są jeszcze wyjątki takie jakimi oni są. Pamiętam to jak by to się działo wczoraj, a było to 37 lat temu. Pamięć nie zawodzi. Może nadszedł już mój czas i może umrę, ale pamiętniczku, ja wiem, że będziemy tam już razem. Że on na mnie czeka i wiem, że będziemy tam razem na zawsze. "

Wpisałam ostatni wpis do pamiętnika, który kupił mi Louis na moje 20 urodziny, żebym spisywała wszystkie swoje uczucia, przeżycia, a potem miałam mu go dawać i pozwolić przeczytać. Zamknęłam go i podałam wnuczce, która była w moim wieku kiedy to wszystko przeżyłam. Nigdy jej o tym nie opowiadałam. Nie chciałam, żeby wiedziała, ale jest już dorosła musi wiedzieć jak jej dziadkowie się poznali. Po chwili widziałam jej łzy i poczułam lekki ścisk jej ręki. Kochałam ją. Jestem zadowolona z przeżytego życia. Mimo tych wszystkich porażek ja wiem, ze tak miało być. Teraz jesteśmy już razem. Wnuczka odczytała fragment mojego pamiętnika, ale tylko ten związany z nim. Były wpisy tylko o nim. Co do niego czuła. Wszystko spisane. Teraz wiem, ze miał to w planach. Chciał, żeby tak się stało, żeby nasza wnuczka wiedziała jak jej stara babcia szczęśliwie żyła. Czuwamy nad naszymi dziećmi i wnuczkami. Ona ma teraz 21 lat i nadal codziennie czyta mój pamiętnik. Zakochała się w im. Pokochała wpisy związane z Nim. Jestem z niej dumna. On też. Za każdym razem kiedy czyta ostatni wpis płaczę. Wylewa łzy tak jak ja. Tylko to są łzy szczęścia tak jak moje wylane na ślubie, czy kiedy pierwszy raz wyznał mi miłość.

A takie tam.. Podobało się.? Na początku miałam inną wizję, ale potem chciałam zrobić z tego wpis do pamiętnika. ^^ 

3 komentarze:

  1. piękny, brak słow ;* naprawdę bardzo rzadko płaczę przy imaginach, ale teraz mi się tak jakoś udzieliło, że naprawdę z ledwością powstrzymuję łzy ;) ja zamiast kuć na chemię czytałam twojego imaginka, i naprawdę dobrze zrobiłam. twój blog jest mistrzowski! piszesz świetny stylem, bardzo mi przypadł do gustu :)
    nie wiem, aż nie mogę się otrząsnąć po przeczytaniu tego :D wywołujesz na czytelniku niesamowite emocje. zastanawiam się jak to możliwe że są tacy utalentowani ludzie jak ty i mają tak mało czytelników!
    od dziś będę tu codziennie zaglądać! kocham ten blog <33

    p.s. czy naprawdę muszę udowadniać, że nie jestem automatem? to troszkę wkurza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuje <3 Na prawdę nie spodziewałam się takiego komentarza :)Wybacz, ale jestem jeszcze nowa i nie wiem jak to zmienić, przepraszam :( Postaram się to wyłączyć, ale nic nie obiecuje :**

      Usuń
    2. jakby się udało to by było super :) naprawdę to wkurza, kiedyś na jednym blogu sporo osób nie komentowało bo im się nie chciało wpisywać kodu. niestety nie mogę ci w tym pomóc bo sama nie prowadzę bloga (:

      Usuń